Platforma Obywatelska ma świadomość, że Jarosław Kaczyński liczy na to, że spór wokół obecności Polski w Unii Europejskiej napędzi notowania jego formacji. Przedstawiciele PO uważają jednak, że prezes PiS może się przeliczyć. Chcą dotrzeć do mieszkańców wsi, ponieważ to oni najwięcej zyskali po zmianach zapoczątkowanych w maju 2004 r.
Największa partia opozycyjna ma świadomość, że dotarcie do mieszkańców wsi nie będzie wcale łatwe
Platforma Obywatelska słusznie diagnozuje przy tej okazji dwa zjawiska: Pierwsze, że na członkostwie naszego kraju w Unii Europejskiej najwięcej zyskali mieszkańcy obszarów wiejskich, a zatem i oni mogą najwięcej stracić na zatrzymaniu dopływu do Polski unijnych funduszy, a przecież taki będzie skutek warcholstwa rząd Prawa i Sprawiedliwości. Drugi, że wyborcy mieszkający na wsi od sześciu lat decydują o sukcesach Kaczyńskiego. Dotarcie do nich jest kluczowe dla odebrania mu władzy, choć nie będzie łatwe.
Kaczyński wie, że awanturą z UE najbardziej naraża na straty tych, którzy dziś zapewniają mu wyborcze zwycięstwa
Właśnie z tego powodu już dwa dni po decyzji jego przyjaciółki o otwarciu rządowi drogi do polexitu odbyła się konwencja Prawa i Sprawiedliwości, której przekaz skierowany był do rolników. Jarosław Kaczyński chce osłabić ich czujność. Mankamentem tradycyjnie genialnego planu gospodarza z Nowogrodzkiej jest fakt, że oferta dla rolników opiera się na Polskim Ładzie, który z kolei opiera się na Krajowym Planie Odbudowy. Ten zaś opiera się na unijnym Funduszu Odbudowy, z którego dotychczas nie trafiła nad Wisłę ani złotówka. Czwartkowa decyzja przyjaciółki prezesa PiS oddala zaś jeszcze bardziej dotarcie do naszego kraju tego strumienia pieniędzy.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU