Polityka i Społeczeństwo

Wyborcy Kukiza języczkiem u wagi w nadchodzących wyborach? Nie tylko “giganci” walczą w kampanii o życie

Przed wyborami parlamentarnymi w 2019 roku, Polskie Stronnictwo Ludowe było skazywane na porażkę, nieprzekroczenie progu wyborczego, a co za tym idzie powolną anihilację. Władysław Kosiniak-Kamysz zawarł strategiczny sojusz z niedobitkami Pawła Kukiza, przyciągnął niechcianych w Platformie Obywatelskiej polityków i tym sposobem osiągnął wynik na poziomie 8,55 proc. Praktycznie cała kampania stała pod znakiem dystansowania od wojny polsko-polskiej i ustawiania w pozycji politycznego centrum. Komentatorzy okrzyknęli lidera PSL największym zwycięzcą wyborów.
 
W obozie Ludowców zapanowała euforia, bo wynik był rzeczywiście na bardzo przyzwoitym poziomie, a niektóre media zaczęły kreować lidera PSL na przyszłego prezydenta Polski. Analizy polityczne, w których PSL zaczyna być alternatywą dla największej partii opozycyjnej, zalały gazety i internet. Sam Kosiak-Kamysz zachował zimną krew i nie miał objawów uderzającej do głowy wody sodowej, co można było kiedyś zaobserwować po kilku dobrych sondażach u Ryszarda Petru, obwołującym się liderem opozycji i przyszłym premierem.
 
Gdy opadł kurz zeszłorocznej kampanii wyborczej, w mediach nasiliły się spekulacje o starcie w wyborach prezydenckich telewizyjnego showmena Szymona Hołowni. W końcu gruchnęła informacja o starcie w wyborach, zarysie programu, wizji Polski oraz doradcach, jakimi Hołowania się otoczył. Ruszyła też giełda analityczna wśród dziennikarzy, zastanawiających się, komu publicysta i działacz społeczny będzie odbierał elektorat. Oczywiście najbardziej poszkodowana miała być Platforma Obywatelska i jej kandydatka w nadchodzących wyborach. 
 
Szymon Hołownia na dobre zagościł w mediach i zaczął mówić językiem, jakiego używał w poprzedniej kampanii wyborczej Władysław Kosiniak-Kamysz. W niektórych sondażach prezydenckich lider PSL osiągał wyniki podchodzące nawet pod 10 proc., ale od pewnego czasu nie jest w stanie wyjść ponad 5 proc. Przyczyny takiego stanu rzeczy należy chyba upatrywać w pojawieniu się Hołownii, którego przekaz jest praktycznie kopią Kosiniaka-Kamysza. Na to nakłada się taki sam elektorat, który jest przywiązany do wartości katolickich.
 
Koniec wojny polsko-polskiej, budowanie porozumienia, chęć pogodzenia wszystkich ze wszystkimi, zasypywanie podziałów czy identyczne hasła o tym, że nad obu kandydatami nie będzie stał prezes i karnie nakazywał jakie decyzje należy podjąć, wybrzmiewa z ust pretendentów do objęcia fotela prezydenckiego. Nie sądzę, żeby były jakieś wielkie różnice w postrzeganiu polityki zagranicznej, czy roli Unii Europejskiej w światowym porządku. Może za sprawą doradcy Michała Kobosko, Hołownia będzie przejawiał większe odchylenia proamerykańskie, ale chyba jego uczucia nie będą skierowane w stronę Donalda Trumpa. 
 
Kosiniak-Kamysz ma szerszy problem ze swoim, a może nie ze swoim, tylko elektoratem Pawła Kukiza popierającym PSL. To wyborca, który jest w kontrze do wszystkich sił politycznych, ale poszedł do Ludowców za nazwiskiem muzyka i za postulatami programowymi, jakie zgodził się wziąć po skrzydła lider PSL. Warto tu zwrócić uwagę na to, że sam Kukiz jakoś nie szaleje z popieraniem kandydata z którym wszedł w spółkę wyborczą kilka miesięcy temu, ale może się to zmienić, gdy wir kampanii będzie dawał o sobie już bardzo mocno znać i będą potrzebne wszystkie ręce na pokładzie.
 
Paradoksalnie wyborca Kukzia może stać się z czasem języczkiem u wagi i nie mam tu na myśli nagłej zmiany frontu dokonanej przez autora wielu muzycznych hitów. Co zrobią obaj panowie, gdy Hołownia zacznie przejmować jedno czy dwa hasła, które ciągnęły projekt Kukiz’15? Hołownia ma ten atut, że jest świeży i prawdopodobnie na małej fali. Paweł Kukiz cztery lata zasiadał w Sejmie i generalnie nie zrobił nic, a o sztandarowych JOW-ach nie pamiętają już najstarsi górale, co nie wystawia mu najlepszego świadectwa. 
 
Pojedynek publicysty, który wchodzi w buty polityka, z osobą okrzykniętą największym zwycięzcą ostatnich wyborów, będzie dużo bardziej pasjonujący w pierwszej turze niż starcie gigantów. Na szali z jednej strony stoi budowa podwalin pod przyszłe ugrupowanie, z drugiej aureola debeściaka i entuzjazm. Celem każdego kandydata wystawionego przez partie jest uzyskanie wyniku podobnego do tego ,jaki został osiągnięty 13 października. Każde oczko powyżej będzie sukcesem, oczko poniżej nie będzie dramatem, ale pięć oczek w dół będzie katastrofą. 

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie