Po raz kolejny szumne obietnice Jarosława Kaczyńskiego w dosyć istotny sposób rozjechały się z propozycjami resortu finansów. Szefowa MF Teresa Czerwińska najwyraźniej postawiła na swoim i nie ugięła się pod presją prezesa PiS, który na konwencji wyborczej pod koniec lutego ogłosił swoje pomysły na pozyskanie nowych wyborców. Okazuje się, że propozycje, na które najbardziej liczyli wyborcy, pozwalające pozostawić nam w portfelach większą część z pensji brutto, wcale nie będą tak hojne, jak wstępnie obiecywano. Ulga dla najmłodszych pracowników również będzie uboższa i przyniesie mniej korzyści, niż obiecywał Kaczyński. Nie bez powodu nazwa “piątka Kaczyńskiego” zniknęła z przekazów medialnych – teraz, gdy pojawi się rozczarowanie Polaków, lider PiS nie chce być z nią utożsamiany.
Jak donosi “Dziennik Gazeta Prawna”, nie będzie obniżenia podatku dochodowego PIT z 18% do 17%, co można było wnioskować z zapowiedzi rządzących. Zamiast tego pojawi się po prostu jeszcze jedna stawka 17%, która obejmie wszystkich podatników na etacie, umowie cywilno-prawnej emeryturze i przy działalności gospodarczej, którzy zarabiają rocznie mniej niż 42.764 zł. Nadwyżka nad tę kwotę opodatkowana będzie podatkiem 18%, a powyżej dwukrotności tej kwoty 32% jak dotychczas.
Podobnym progiem 42.764 zł zostanie ograniczone stosowanie ulgi z podatków dla osób poniżej 26 roku życia. Zwolnienie z podatku (nie ze składek na ZUS i NFZ) dotyczyć będzie jednak tych, którzy pracują na etat, co wyeliminuje z tej możliwości wszystkich dorabiających w czasie studiów studentów. Mimo to MF pozostaje optymistą, kalkulując, że z takiej preferencji skorzysta 1,5 mln osób.
Jedyne rozwiązanie, z którego skorzystają w zasadzie wszyscy pracownicy, to zwiększenie zryczałtowanych kosztów uzyskania przychodów. W przypadku osób pracujących na jednym etacie wzrost ma być faktycznie odczuwalny, bo kwota wzrośnie z ok. 1335 złotych do 3 tys.
Z trzech rozwiązań podatkowych tylko ulga PIT dla najmłodszych pracowników ma wejść w życie jeszcze w tym roku. Nowa stawka i wyższe koszty uzyskania przychodów zaczną obowiązywać od 2020 roku. Koszty wprowadzenia takich rozwiązań mają wynieść wówczas 5,5 mld złotych.
Minister Czerwińska przekonuje, że przedstawione dziś propozycje to zaledwie pierwszy krok w drodze do dalszego redukowania klina podatkowego. Ja osobiście mam poważne obawy, czy jeśli polska gospodarka zacznie realnie odczuwać skutki spowolnienia koniunktury, to na kolejne kroki po prostu się nie doczekamy. Obyśmy tylko nie zaczęli się cofać.
Źródło: DGP
fot. Kancelaria Sejmu/Krzysztof Białoskórski
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU