Adam Glapiński znalazł się w gronie najniżej ocenianych szefów banków centralnych Europy. Chodzi o ranking przygotowany przez magazyn “Global Finance”.
Glapiński z oceną C
Tak jak w poprzednich latach szef NBP otrzymał notę C. To odpowiednik szkolnej trójki. Powód? “W ubiegłym roku Glapiński odrzucał obawy o inflację, pozostając gołębiem, mimo że inne banki centralne zaczęły podnosić stopy procentowe na długo przed złowieszczymi prognozami inflacji” – uzasadniają autorzy rankingu. Jak dodają, choć RPP podnosi stopy proc., niewiele to pomaga – ceny w Polsce nadal rosną.
Gorzej ocenieni zostali (nota D) jedynie Pavel Kallaur z Białorusi oraz Şahap Kavcıoğlu z Turcji, czyli prezesi banków krajów, które uchodzą za autorytarne. Z kolei ocenę C dostali też prezesi Banku Narodowego Rumunii oraz Banku Anglii. Najlepiej w Europie wypadł szef banku centralnego Islandii.
Jak zaś zostali ocenieni Jerome Powell z Fedu, Christine Lagarde z EBC i Haruhiko Kuroda z Banku Japonii? Dostali B+, czyli tak jakby czwórkę z plusem.
Notę A dostał z kolei szef Ludowego Banku Chin.
Noty zostały przyznawane za okres od 1 lipca 2021 r. do 30 czerwca 2022 r.
Czy Glapiński zasłużył na tak niską notę?
Czy szef NBP zasłużył na tak niską ocenę? Niestety tak, bowiem rozpoczął cykl podwyżek stóp proc. zdecydowanie za późno. Do tego jego komunikowanie się ze społeczeństwem, mediami i inwestorami stoi na dość niskim poziomie. Szczytem kuriozum była nagrana z ukrycia rozmowa na sopockim molo, w czasie której powiedział pewnej kobiecie, jak się potem okazało, członkini AgroUnii, jakie będą kolejne podwyżki stóp proc.
Co gorsza, niezbyt wysokie kompetencje (lub podporządkowanie “Glapy” PiS) prezesa NBP wpływają na nasze kieszenie i portfele. Te ostatnie są coraz chudsze.
Źródło: Global Finance
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU