Premier Matusz Morawiecki poszedł przedwczoraj na konfrontację z eurodeputowanymi w Parlamencie Europejskim. Co teraz można usłyszeć w Strasburgu?
Premier Mateusz Morawiecki poszedł we wtorek na konfrontację praktycznie z całą Unią Europejską. Według najnowszych przecieków prezes Jarosław Kaczyński podjął decyzję o pełnym zderzeniu się z Komisją Europejską. To, co się odbyło przedwczoraj, to również pokłosie narzuconej przez Zbigniewa Ziobrę antyunijnej retoryki. Szef rządu stał się pewnego rodzaju zakładnikiem narracji prezentowanej przez Solidarną Polskę. Ewidentnie widać, że środowisko ministra sprawiedliwości jest w natarciu i na fali.
Eurodeputowani modyfikowali przemówienia
NaTemat.pl zasięgnęło języka wśród polskich europarlamentarzystów. Z rozmów wyłania się obraz innych oczekiwań, jakie eurodeputowani mieli przez wystąpieniem szefa polskiego rządu – Gdy przemawiał, czuć było rosnącą frustrację – mówi w rozmowie z portalem Krzysztof Hetman z PSL-u.
Europoseł Ludowców opowiada, że przed debatą rozmawiał z parlamentarzystami z innych krajów i wszyscy zgodnie mówili, że jak do Strasburga przylatuje szef rządu, to zapewne będzie chciał załagodzić sytuację. Stało się dokładnie odwrotnie i na Morawieckiego patrzono z niedowierzaniem.
Jego zdaniem, wielu europosłów, którzy mieli zabierać głos, miało przygotowane inne przemówienia, ale po wystąpieniu Morawieckiego znacznie je zaostrzyli – pisze NaTemat.pl
Lepiej żeby Morawiecki nie przyjeżdżał
Jak pisze portal, środa także stała po znakiem emocji po wtorkowych występach szefa rządu. Europosłanka Róża Thun mówi, że nie było jej na debacie ponieważ obserwowała wybory w Kosowie, ale jak w środę przyszła do pracy, słychać było na korytarzach dyskusje na temat wydarzeń z wtorku – Zostawił po sobie bardzo niedobre wrażenie – mówi o Morawieckim.
Od koleżanek i kolegów z innych państw, Róża Thun usłyszała, że premier był arogancki i bardzo agresywny. Jak mówi, dla wielu stało się jasne, że rząd w Warszawie jest antyeuropejski. Przytacza słowa jakie usłyszała od europosła z Litwy.
Podszedł do mnie i powiedział: “Wiesz, dla tego Morawieckiego byłoby chyba lepiej, żeby nie przyjeżdżał, tak straszne wrażenie zostawił”. W ogóle z jakimś współczuciem się do mnie odnoszą. Nie wiedzieli, że mnie nie było. Podchodzili na korytarzu i mówili: “To musi być dla ciebie przykre doświadczenie” – mówi w rozmowie z NaTemat.pl
Źródło: NaTemat.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU