– Nie wydaje mi się na tę chwilę, że został popełniony jakikolwiek błąd formalny i merytoryczny ze strony podległych mi instytucji – powiedział w czasie konferencji prasowej wojewoda dolnośląski Jarosław Obremski. Zarzucono mu to, że był na urlopie w trakcie trwania kryzysu ekologicznego.
Kryzys ekologiczny, wojewoda na urlopie
Obremski przez ostatnie dwa tygodnie był na urlopie. Nie wrócił do pracy mimo tego, że trwał kryzys ekologiczny związany z zatruciem Odry. Ponoć pretensje miano do niego w samym rządzie. Chodziło o działania służb mu podlegających. Ponoć polityk wiedział o sprawie już 3 sierpnia. W tym czasie Generalny Inspektor Ochrony Środowiska nakazał wojewódzkiemu IOŚ objęcie sprawy szczególnym nadzorem.
Wojewoda stara się bronić.
– W trakcie urlopu do pana (wice)wojewody dzwoniłem co drugi dzień, a w ostatnim tygodniu codziennie. Moja wiedza była taka, że mamy zdarzenie na Oławie, że parametry badane przez WIOŚ były takie, że stan fizyko-chemiczny na wejściu województwa dolnośląskiego, czyli przed Oławą i za Oławą, jest taki sam. W związku z tym mówiliśmy, że źródło ewentualnego zatrucia nie jest we Wrocławiu. Rozmawialiśmy o tym, żeby monitorować sytuację i to, jakie mogą być skutki tego zatrucia – powiedział w czasie konferencji prasowej.
Co zaś mówił o sytuacji w rzece?
– W tej chwili parametry fizyko-chemiczne w głównym nurcie Odry są już takie same, jak średnia wieloletnia, czyli można powiedzieć, że Odra na odcinku dolnośląskim wróciła do normy – tłumaczył.
Dodał, że od 5 sierpnia obserwowana jest “codziennie lekka poprawa” w Odrze, zaś ryby wróciły już na odcinek jego województwa.
Jak ocenia działania służb mu podległych?
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU