Nastał dzień wyjątkowy – minister obrony narodowej, Antoni Macierewicz brał dziś udział w w pierwszych w kraju przysięgach Wojsk Obrony Terytorialnej w Białymstoku i w Lublinie, odpowiednio o godz. 10 i 14 (brawa dla pana Kazimierza). Na godzinę 18 przewidziana była trzecia dziś ceremonia, na Rynku Starego Miasta w Rzeszowie. Tego dnia zaprzysiężonych miało zostać w sumie ok. 800 ochotników, blisko połowa z nich właśnie zakończyła 16-dniowe szkolenie podstawowe, reszta to rezerwiści po szkoleniu wyrównawczym.
Minister podkreślił, że dzisiejsze przysięgi są wydarzeniem przełomowym, mają wg niego znacznie zmienić oblicze polskiej armii:
“Szczególność tego dnia polega na tym, że składając tę przysięgę uroczyście, symbolicznie rozpoczynacie istnienie terytorialnej służby wojskowej WOT. V Rodzaju Sił Zbrojnych. Wojsk formacji, która zmienia polską armię, która ją na nowo definiuje, na nowo kształtuje, w sposób szczególny wiążąc obowiązek żołnierski, z własnym terytorium, własną ojcowizną, własnym lokalnym społeczeństwem.”
Ta przysięga zmienia Wasze życie. Czyni Was częścią armii już na zawsze – mówił minister obrony narodowej w Lublinie.
Antoni Macierewicz powiedział, że polskie siły zbrojne z dniem powołania rekrutów po 16-dniowym szkoleniu stały się skuteczniejsze, bardziej nowoczesne. Aż strach pomyśleć, w nieświadomości jakiego zagrożenia żyliśmy przed powołaniem tych elitarnych formacji. Widocznie minister posiadł wiedzę, w jaki sposób stawiać opór coraz to groźniejszym i nieoczywistym niebezpieczeństwom, skoro ma odwagę powoływać quasi-partyzancką jednostkę uzbrojoną w drony służące do obserwacji, zarazem porzucając korzystnie wynegocjowany kontrakt na Caracale. Nie spotyka się ze zrozumieniem? Nie szkodzi, wiele razy już pluliśmy sobie w brody, nie słuchając głosów geniuszy.
Szczególne podziękowania ze strony ministra złożono rodzicom i partnerkom życiowym ochotników. Macierewicz miał tym samym na myśli pewnie jedynie męską część rekrutów, co pada cieniem na jego wizerunek jako nieugiętego człowieka, skoro coś zmusiło go do zezwolenia na pobór kobiet. Rodzicom podziękował za przekazany „gen patriotyzmu”, partnerkom zaś za cierpliwość i przejęcie części obowiązków z żołnierzy.
„Pragnę podziękować gorąco w imieniu wszystkich żołnierzy Obrony Terytorialnej naszym rodzicom, bo to dzięki wartościom, które nam wpajali od najmłodszych lat dzisiaj jesteśmy w tym miejscu. Dziękuję naszym żonom i dziewczynom, które właśnie wykazały się tą odwagą i przejęły część obowiązków – niejako pozostawiliśmy je same w domach. Dziękuję przyjaciołom i wszystkim, którzy wspierali nas w tym dziele. To, że widzę nas tak wielu tutaj dzisiaj, przekonuje nas do tego, że nas trud nie jest daremny”.
Ciekawym smaczkiem w przemówieniu były odniesienia do powstańczego rodowodu formacji WOT. Szczerze denerwują mnie te bezrefleksyjnie powtarzane patriotyczne hasełka. Co polska armia miałaby wyciągać z tradycji powstańczych? Czy godne przegrywanie, puste słowa o sensie cierpienia za sprawę w momencie, gdy kraju i jego mieszkańców nie stać na jedność, a wojsko podejmuje się drenażu mózgów stokroć droższego od najbardziej nowoczesnych zabawek? Ciekaw jestem czy miał na myśli Insurekcję Kościuszkowską wieszającą biskupów, czy pamiętał o powstaniu listopadowym potępionym przez papieża.
Zastanawiające jest również, co na myśli miał minister Macierewicz mówiąc, że WOT miałby oprzeć się zagrożeniom wojny hybrydowej. Z PiS-em już tak jest, operuje powszechnie znanymi pojęciami, nadaje im jednak zupełnie inne znaczenie. Jestem pewien, że z innych ust te słowa wypowiedziane brzmiałyby wiarygodniej, tu jednak intuicja podpowiada mi, że armia po 16-dniowym szkoleniu zawalczy z „hybrydową” opozycją, czy pokojowymi demonstracjami.
WOT to „oczko w głowie” ministra Macierewicza. Misją tych wojsk ma być obrona i wspieranie lokalnych społeczności. Żołnierze mają odciążyć jednostki operacyjne. W czasie pokoju zadaniem tych wojsk będzie przeciwdziałanie skutkom sytuacji kryzysowych i klęsk żywiołowych. W opisie żołnierzy WOT można przeczytać, że są nimi ochotnicy, „którym bliskie są kwestie związane z patriotyzmem i umiłowaniem ojczyzny” oraz, że „WOT pozwala tym osobom zbalansować kwestie służby dla kraju czy społeczności z życiem rodzinnym i zawodowym”. Docelowa liczba żołnierzy wyniesie około 53 tysięcy, a na sprzęt i wyposażenie nowej formacji z budżetu MON pójdzie w sumie 3,5 miliarda złotych.
fot. EU2016 SK/flickr
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU