– Nikt nie będzie usuwał waszych postów, nikt nie będzie mówił wam co macie pisać, czego nie możecie pisać – ogłosił jeden z założycieli portalu społecznościowego Wolni Słowianie. Weryfikacja tych słów nastąpiła szybko.
O wolności i cenzurze na portalach społecznościowych zrobiło się głośno przy okazji zablokowania kont Donalda Trumpa. Szefowie Twittera czy YouTube’a na dwa tygodnie przed końcem kadencji prezydenta USA zablokowali jego profile ze względu na nawoływanie do zamieszek. Oburzyło to zwolenników Trumpa, a wywołani do tablicy poczuli się także tak zwani polscy patrioci.
Dlatego 11 stycznia ruszył portal Wolnislowianie.pl, prowadzony przez Stowarzyszenie „Królestwo Wolnych Słowian” z Czeluśnicy w woj. podkarpackim. – Stajemy się coraz bardziej niezależni. My jako wolni Słowianie, jako społeczność, jako Polacy, którzy przestają być zależni od tego całego zagranicznego syfu, od tych koncernów, które nam do tej pory dyktowały jak mamy żyć, co mamy pisać, czego nie możemy pisać – obwieścił jeden z założycieli, Dziki Preppers.
– Nikt nie będzie usuwał waszych postów, nikt nie będzie mówił wam co macie pisać, czego nie możecie pisać – dodał. I znaleźli się chętni. Jednym z nich był YouTuber, Krzysztof Gonciarz. Mężczyzna założył tam swoje konto i zaprosił swoich followersów do śledzenia profilu.
Niedługo później Gonciarz dostał maila – w języku angielskim – o usunięciu jego konta. – Monopol cyberkorporacji, granice wolności słowa, kto jest policją policji – takimi pytaniami żyje dziś Polska. Tak, dostałem bana na portalu wolnislowianie.pl – napisał.
Być może Gonciarz był za mało słowiański, za mało patriotyczny…A taki był ładny, wolnościowy ten polski Facebook.
Źródło: spidersweb.pl, zdjęcie: JoeZ/Shutterstock
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU
