Polityka i Społeczeństwo

Wojna to też sprawa dzieci. Jak z nimi rozmawiać, żeby nie czuły strachu?

Marcel Płoszyński

Strach przed wojną dotyka nie tylko osoby zaangażowane bezpośrednio w konflikt. Strach dopada również tych, którzy wiedzą i rozumieją z tego najmniej, czyli dzieci. W warstwie emocjonalnej nawet wojna, która nie dotyka ich bezpośrednio, może zostawić trwały strach. Jak rozmawiać z dziećmi, żeby ukoić ich lęk?

Gdy w latach 90. poprzedniego wieku jako mały chłopiec ukradkiem widziałem sceny ze zmieniającej się sytuacji w Rosji – dziś wiem, że to był pucz Janajewa – czy też obrazy z konfliktu na Bałkanach, przeraźliwie bałem się wojny. Rodzice mówili mi, że to nas nie dotyczy i zamykali temat. Zakładam, że nie potrafili dobrać słów, może myśleli, że dziecku wystarczy powiedzieć, że może dalej się bawić. Może sami byli przerażeni, bo urodzili się zaraz po II wojnie światowej i strach przed konfliktem niejako mieli we krwi. Dziś, gdy moja pięcioletnia córka zapytała mnie: „Tato, a czy następna będzie Polska?”, to ugięły się pode mną nogi i poczułem się bezradny, tak samo, jak zapewne moi rodzice – opisuje Piotr, mieszkaniec wschodniej Polski. Takie opisy słyszymy w wielu miejscach – w sklepach, w środkach komunikacji, czy czytamy w mediach społecznościowych. To realny problem, z którym muszą mierzyć się rodzice czy nauczyciele.

Milczenie rodzi strach

Wojny, konflikty, kryzysy – rozpętują je z reguły dorośli, chciałoby się powiedzieć w pełni świadomi ludzie: politycy i wojskowi. W praktyce jednak to nie oni na konfliktach cierpią najbardziej.  Zagrożeni są nie tylko ci, którzy mieszkają w strefie działań wojennych, ale też dotyka ludzi na pozostałych obszarach, a najmniejsze tarcze przed atakami złych informacji mają dzieci.

Niestety nie jest tak, że do najmłodszych one nie docierają. Wystarczy naprawdę niewiele, żeby pobudzić warstwę emocjonalną dzieci. Choćby urywek filmu ze spadająca bombą, a zdjęcie pozbawionych domu innych dzieci tylko rozpali z reguły bardzo dużą empatię dzieci. I strach, który nie będzie można zagłuszyć słowami: „to daleko od nas”. W pierwszej kolejności należy więc najmłodszych jak najbardziej odseparować od obrazków, które przecież i nas dorosłych przerażają. Jednak to nie oznacza, że mamy temat przemilczeć, wręcz przeciwnie, bo dzieci i tak się dowiedzą – w przedszkolu, szkole, u dziadków – mówi Karolina Borek, psychoterapeutka i współzałożycielka Risify.pl, startupu umożliwiającego internautom podjęcie indywidualnej psychoterapii bez wychodzenia z domu. Specjalizuje się w diagnozie psychologicznej, psychoterapii indywidualnej w podejściu poznawczo-behawioralnym oraz w terapii traumy metodą EMDR.

Obserwacja, rozmowa, prawda

Psychoterapeutka zaznacza, że w pierwszej kolejności należy dokładnie wsłuchać się w słowa, które padają z ust dziecka. To będzie najlepszy sygnał opisujący stan emocjonalny, ale też wiele nam powie na jakim etapie wrażliwości jest w danym momencie i na jaki przekaz od nas jest gotowe.


Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie