Rewolucja w polskiej edukacji zakłada m.in. kary więzienia dla krnąbrnych dyrektorów szkół. Wygląda na to, że ten śmiały pomysł nie zyskuje aprobaty nawet w obozie rządzącym.
Przemysław Czarnek najwyraźniej postawił sobie za cel zostać zapamiętanym jako najbardziej nielubiany minister edukacji w historii Polski. Każdy jego pomysł budzi kontrowersje i sprzeciw środowiska. A on się nie zatrzymuje i z prędkością karabinu maszynowego wyrzuca z siebie kolejne szokujące koncepty. A to nie wszystko, bo swoją cegiełkę dorzuca ministerstwo sprawiedliwości. To na przykład projekt, który zakłada kary więzienia dla dyrektorów szkół, którzy nie podporządkują się rosnącym w siłę kuratorom.
Ten pomysł znalazł sprzeciw nawet w obozie rządzącym. Trudno przypuszczać, że rząd zdobędzie sejmową większość na poparcie tego planu. Nie jest niespodzianką, że przeciwko projektowi zagłosuje opozycja – KO, PSL, Polska 2050 i Lewica, ale konceptu nie poprze też, wciąż znajdujące się w obozie rządzącym, Porozumienie. Projekt nie podoba się też w kole poselskie zbuntowanych byłych posłów PiS Wybór Polska oraz w Konfederacji.
– Zmiany oznaczają całkowitą centralizację oświaty – mówi „Rzeczpospolitej” Artur Dziambor z Konfederacji.
„Rzeczpospolita” zauważa, że rośnie liczba rodziców, którzy posyłają swoje dzieci do niepublicznych szkół. Czyżby była to odpowiedź na śmiałe reformy edukacji przygotowywane przez PiS?
– W ostatnich latach liczba kandydatów do naszych szkół bardzo się zwiększyła. Trudno nie wiązać tego z ostatnią reformą systemu oświaty – przyznaje w rozmowie z „Rzeczpospolitą” dr Krystyna Starczewska, twórczyni Zespołu Szkół Bednarska, członek Krajowego Forum Oświaty Niepublicznej.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU