Komisja ds. pedofilii dumnie broni swojej siedziby i swoich tajemnic. Już po raz trzeci do biur komisji nie wpuszczono posłów opozycji.
– Kolejny raz uniemożliwiono kontrolę poselską. Drzwi komisji pozostają zamknięte dla nas, ale także dla sprawiedliwości. Mam coraz głębsze przekonanie, że ta komisja nic nie zrobi dla ofiar – powiedziała dziennikarzom Kamila Gasiuk-Pihowicz. Tym razem posłowie KO – prócz Gasiuk-Pihowicz także Dariusz Joński i Katarzyna Piekarska – przynieśli do siedziby komisji dokumenty przekazane im przez jedną z ofiar pedofilii. Mężczyzna zgłosił swoją sprawę do komisji – twierdził, że był molestowany przez duchownego spod Bielska Białej. Od komisji otrzymał dwa pisma zwrotne z prośbą o uzupełnienie danych – w tym adresu sprawcy – potem nikt już się z nim nie skontaktował.
Pan Tomasz ofiara księdza pedofila zgłosił wniosek do komisji w listopadzie.Komisja poprosiła o uzupełnienie miejsca zamieszkani oprawcy. Jeśli ktos kradnie mi rower to nie musze znać danych personalnych oraz adresu. Od 3 miesięcy nikt do niego nawet nie zadzwonił! pic.twitter.com/3gJjOXmG90
— Dariusz Joński (@Dariusz_Jonski) February 25, 2021
– To jest jakaś kpina. Warunkiem dalszego działania ma być wskazanie adresu sprawcy? A skąd ten człowiek ma to wiedzieć? Na dodatek akurat ten ksiądz powinien być komisji znany, bo historia jego nadużyć była w mediach – mówił Dariusz Joński. Niestety, posłowie KO nie mogli porozmawiać o sprawie z samą komisją, gdyż po raz kolejny nie zostali wpuszczeni do jej siedziby. Mogli co najwyżej wysłuchać konferencji prasowej, jaką w czwartek popołudniu zorganizowała komisja.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU