Polityka i Społeczeństwo

Wielki powrót Misiewicza?

bartłomiej miesiewicz - doradca macierewicza

Bartłomiej Misiewicz stał się symbolem nepotyzmu, buty i arogancji władzy. Gdy Beata Szydło obejmowała w listopadzie 2015 roku urząd premiera, zarzekała się, że rząd Prawa i Sprawiedliwości będzie działał według maksymy: “praca i pokora”. Niestety przykład Misiewicza – doradcy Macierewicza – pokazuje, że wypowiedź pani premier to był ponury żart, nie mający nic wspólnego z rzeczywistością.

Tajemnicą poliszynela jest, że za ekspresowym tempem kariery politycznej byłego rzecznika MON stoi Antoni Macierewicz. Misiewicz przez ostatnie półtora roku dostąpił nie lada zaszczytów. Młody polityk otrzymał medal za obronność kraju, miejsce w radzie nadzorczej Państwowej Grupy Zbrojeniowej, a przy okazji został przyłapany na zabawie w nocnym klubie, w którym miał obiecywać wysokie stołki swoim kolegom. Szczególne oburzenie wywołały zdjęcia z szeregu uroczystości wojskowych, podczas których żołnierze salutują Misiewiczowi lub noszą nad nim parasolkę, choć takie zaszczyty są zarezerwowane dla ministra obrony, którym młody adept PiS ewidentnie nie jest.

Bartłomiej Misiewicz stał się tak ogromnym obciążeniem wizerunkowym dla partii rządzącej, że sprawą postanowił zainteresować się sam Jarosław Kaczyński. Prezes zirytowany postawą młodzieńca, a także tym, że Antoni Macierewicz toleruje wszystkie te wysoki stwierdził, że: “To wizerunkowy problem. Wierzę, że Macierewicz tę sprawę załatwi”

Jak się okazuje, minister obrony narodowej nie posłuchał prezesa. Co prawda Misiewicz na jakiś czas zniknął z ministerstwa a także z mediów, ale jak donosi tygodnik Wprost, Macierewicz wydał właśnie specjalną decyzję o przydzieleniu Misiewiczowi limuzyny rządowej wraz z kierowcą.  

Ulubiony doradca Macierewicza – co będzie dalej?

O losie samego Bartłomieja Misiewicza niewiele ostatnio wiadomo oprócz tego, że pełni on obecnie funkcję szefa gabinetu politycznego ministra obrony.

Nie trzeba być ekspertem, żeby zauważyć, że nie o takie coś chodziło Kaczyńskiemu, gdy stwierdził, że liczy na to, że Macierewicz jednak sprawę załatwi. To właśnie na tle Misiewicza można się doszukiwać konfliktu pomiędzy prezes PiS a ministrem obrony, który w przypadku eskalacji może się dla partii rządzącej skończyć tragicznie.

Jak widać Macierewicz nie tylko nie słucha prezesa, ale po cichu załatwia swojemu asystentowi kolejne apanaże. Czyżby było to preludium do wielkiego powrotu Bartłomieja Misiewicza, ulubionego doradcy Macierewicza na scenę polityczną?

Tylko czekać na wieści o tym, że limuzyna z udziałem Misiewicza będzie brała udział w kolizji czy wypadku drogowym. Biorąc pod uwagę ostatnie, nieodpowiedzialne poczynania BOR i Żandarmerii Wojskowej wydaje się to być wyłącznie kwestią czasu.

Ciekawe co wtedy powie prezes?

fot. flickr/P.Tracz

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie