Właściciel kortu im. Lecha Kaczyńskiego jest winien wykonawcom ponad 4 miliony złotych. Jakby tego było mało, Memoriał Pary Prezydenckiej rozegrany kilka tygodni temu odbył się nielegalnie.
Sprawa kortu im. Lecha Kaczyńskiego od początku wywoływała kontrowersje. Chodziło jednak przede wszystkim o samego patrona, który z tenisem nie miał nigdy nic wspólnego. – Prezydent był jakąś wybitną postacią w świecie tenisa? Szanując rolę, jaką pełnił, to chyba lekkie nieporozumienie — pisał na Twitterze poseł Paweł Szramka.
Kort jest, pieniędzy nie ma
Prawdziwym nieporozumieniem jest jednak fakt, że wykonawcy kortu przestali dostawać przelewy na początku roku od właściciela obiektu, którym jest Fundacja De Arte Athletica. Ta otrzymała od rządu wsparcie w wysokości 11 mln zł na tenisową inwestycję. Generalnym wykonawcą projektu została firma budowlana “Antczak”, kontrakt opiewał na ponad 10 mln zł. Firma wciąż nie otrzymała 4 mln za wykonaną pracę.
Generalnym wykonawcą projektu została firma budowlana “Antczak”, kontrakt opiewał na ponad 10 mln zł. – Boimy się, że nadanie temu kortowi imienia Lecha Kaczyńskiego było po prostu próbą politycznego “ustawienia się”, żeby nigdy nie zapłacić nam za wykonaną pracę – mówił w rozmowie z Onetem przedstawiciel jednej z firm biorących udział w budowie kortu. Sprawą już zajął się komornik, a 15 lipca sąd okręgowy w Łodzi wydał nakaz zapłaty.
Pieniędzy do tej pory nie zobaczyli tez podwykonawcy, a nawet geodeta. – Tak, to prawda. Zalegają mi z dwoma fakturami. Łącznie na kilkanaście tysięcy. Termin płatności? 15 lipca. Inwestor ponad miesiąc temu zapewnił mnie, że przelew zostanie wykonany “w ciągu 2-3 dni”. Nic takiego się nie wydarzyło – powiedział w rozmowie z Onetem Roman Łopaciuk.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU