Głównym źródłem sukcesu Marcina P. i jego małżonki, twórców piramidy finansowej Amber Gold było wykorzystanie naiwności obywateli, którym wmówili, że lokaty w złoto mogą dać zysk znacznie wyższy niż ten, który obiecywała konkurencja. Choć eksperci widząc olbrzymie reklamy obiecujące zysk na poziomie 10-15% pukali się w czoło, to setki tysięcy Polaków wołało ich nie słuchać, zawierzając w to, że oto dobrodziej z Gdańska sprawi, że ich oszczędności pomnożą się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Gdy okazało się, że firma jest niewypłacalna, bo zyski jednych pokrywane były z lokat kolejnych, wybuchła wielka burza, a zrozpaczeni utratą łącznie ok. 850 mln złotych inwestorzy obwinili za swoje nieszczęście ówczesny rząd. Oliwy do ognia dolewała ówczesna opozycja, krzycząc o państwie teoretycznym, bezsilnym i ślepym na oczywisty przekręt. Dziś natomiast na fundamencie tamtego żalu oszukanych pracuje sejmowa komisja śledcza, która ma ten żal podtrzymywać, pokazując co państwo mogło, a nie zrobiło, by powstrzymać małżeństwo P. Pani Wassermann i jej koledzy z PiS co rusz przekonują, że gdyby to oni wówczas rządzili, to państwo by zadziałało, ratując oszukanych z opresji.
Tymczasem z rynków finansowych płyną wieści, że oto firma windykacyjna GetBack, która pożyczyła od inwestorów, w większości klientów indywidualnych, blisko 2 mld zł, przestała regulować zobowiązania. Mechanizm pozyskania pieniędzy od Polaków banalny. Znów obiecać więcej niż konkurencja, wykorzystując wiarygodną historyjkę o pewnym zysku. Instrumentem finansowym nie jest lokata w żaden cenny kruszec (zresztą lokata od razu kojarzyłaby się z Amber Gold) tylko obligacje. Nazwa kojarzy się znacznie lepiej – w końcu obligacje to najczęściej państwo emituje, by pozyskać pieniądze prywatnych inwestorów. Termin obligacja kojarzy się z pewnością zwrotu.
Do tego dbałość o medialny wizerunek, ofensywna kampania reklamowa i dobre wrażenie i pieniądze zaczęły spływać. Łącznie udało się pożyczyć blisko 2 mld. Czy państwo w tym momencie reagowało? Nie. Czy media okołorządowe ostrzegały, że coś tu brzydko pachnie? Nie. Tymczasem z komunikatu KNF wynika, że UKNF złożył zawiadomienie do Prokuratury Krajowej o uzasadnionym podejrzeniu popełnienia przestępstwa z art. 100 ust. 1 ustawy o ofercie publicznej oraz z art. 183 ust. 1 ustawy o obrocie instrumentami finansowymi w związku z przekazaniem do publicznej wiadomości przez osoby reprezentujące GetBack SA. To kara zagrożona 5 mln zł kary i/lub nawet 5 lat pozbawienia wolności.
W tej sprawie aż prosi się o użycie dokładnie tych samych metod, które stosuje PiS by powiązać aferę Amber Gold z ówczesną władzą. Tym bardziej, że rzucających się w oczy związków nie brakuje, na co zwrócili już uwagę politycy Platformy Obywatelskiej, w tym odkrywca afery nagrodowej Krzysztof Brejza.
Na swoim profilu na Twitterze ujawnił dzisiaj, że GetBack było jednym ze sponsorów gali prorządowych mediów, w których nagrodę “Człowieka Wolności” otrzymała prezes TK Julia Przyłębska.
https://twitter.com/KrzysztofBrejza/status/988683191602110464
Zaraz potem okazało się, że w przypadku gali z okazji 25 lecie “Gazety Polskiej” byli nawet sponsorem strategicznym. Nagrodzonymi na niej byli premier Morawiecki, Andrzej Gwiazda i sam prezes Kaczyński.
Przebijam 😉 U GaPola byli Partnerem Strategicznym gali. pic.twitter.com/rvGY6rdw5u
— Łukasz Dąbroś (@lukaszdab) April 24, 2018
Tylko czekać, aż przeglądnięte zostaną galerie zdjęć z tych imprez i znajdą się zdjęcia osób reprezentujących GetBack w towarzystwie prominentnych polityków PiS. Cóż to za problem zasugerować bliską zażyłość władzy z osobą podejrzaną o przekręt na 2 mld złotych? Żaden, zwłaszcza że PiS pokazało już jak to robić.
Co ciekawe, sprawa wciąż budzi duże kontrowersje. Według oświadczeń byłego kierownictwa GetBack spółka próbuje wdrożyć plan, który pozwoli jej spłacić swoje zobowiązania i powstrzymać swój upadek. Jego istotną częścią mają być państwowy bank PKO S.A. oraz państwowa spółka strategiczna Polski Fundusz Rozwoju S.A., o czym na Twitterze donosi redaktor naczelny portalu bankier.pl Przemysław Barankiewicz.
Były prezes #Getback upiera się, że rozmowy z @Grupa_PFR i @PKOBP były pic.twitter.com/MjyemANI3U
— Przemek Barankiewicz (@Barankiewicz) April 17, 2018
To generuje kolejne pytania – czy możliwe wsparcie spółki GetBack z pieniędzy państwowych gigantów byłoby możliwe, gdyby nie właśnie zbliżenie się do ważnych dla władzy środowisk? Takie pytanie zadała na Twitterze posłanka Izabela Leszczyna z PO.
https://twitter.com/Leszczyna/status/987820938745077763
Pytań wokół sprawy niewątpliwie będzie przybywać, wątpliwości przybywać, a politycy opozycji z pewnością jej zbyt łatwo nie odpuszczą. Jeśli dziesiątki tysięcy drobnych inwestorów indywidualnych finalnie utraci swoje oszczędności, to będzie to dla władzy olbrzymi kłopot. Co gorsza dla rządzących, tym razem nie sposób sprawy zrzucić na poprzedników.
Fot. Flickr/PO
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU