Polityka i Społeczeństwo

Wiceminister przyłapana na skandalicznym kłamstwie. Takiej ściemy w sprawie pensji nauczycieli jeszcze nie słyszeliście

Politycy PiS próbują właśnie dokonać kolejnego ataku na nauczycieli i przerzucić winę za niezrealizowanie postulatów związkowców na rządy PO-PSL. W dążeniu do osiągnięcia tego celu Ministerstwo Edukacji Narodowej posunęło się do żenujących komunikatów. Wiceminister edukacji narodowej Marzena Machałek została dziś przyłapana przez dziennikarzy na niebywałej wprost manipulacji. Wiceszefowa resortu postanowiła bowiem odnieść się do argumentów opozycji, że za poprzedniego rządu nauczyciele mogli liczyć na podwyżki. Argumenty, jakie zostały użyte do podważenia tej tezy, wprawiły jednak zebranych w niedowierzanie własnym uszom. Podwyżki za czasów poprzedników mają się nie liczyć, ponieważ były “za małe”, a wszystkiemu winna miała być gigantyczna – 20% inflacja.

“Sytuacja gospodarcza była taka, że mieliśmy rok do roku prawie 20 procent inflacji. Dodając tę inflację rok do roku, skala podwyżek za czasów poprzedniego rządu była niewielka”.

Powyższe słowa wywołały zdumienie, ponieważ Marzena Machałek, idąc śladem Mateusza Morawieckiego, posunęła się do ordynarnego kłamstwa, wykorzystując autorytet reprezentowanego urzędu. W historii wolnej Polski poza początkiem lat 90-tych nigdy bowiem nie zanotowano takiego poziomu inflacji. Najwyższą bowiem mieliśmy w 2011 roku i wyniosła ona 4,3 proc. W 2015 i 2016 roku mieliśmy z kolei do czynienia z deflacją, czyli ogólnym spadkiem cen. Pięciokrotne zawyżenie tak kluczowego wskaźnika gospodarczego, jak inflacja, na potrzeby przekazu politycznego jest w wykonaniu tak wysokiej rangi reprezentanta państwa polskiego praktyką niedopuszczalną, która w większości krajów zachodu wiązałaby się z konsekwencjami służbowymi. Jednak w Polsce nikt nie ponosi odpowiedzialności za słowo. Opisane zdarzenie można by uznać za miało istotny przykład arogancji polityków PiS, gdyby nie fakt, że bardzo dobitnie pokazuje, że rząd PiS ma najwyraźniej Polaków za idiotów. Minister puściła w świat przekaz, nie licząc się z opiniami ekspertów i obserwatorów życia politycznego. Najwyraźniej założenie było takie, że grupa docelowa i tak wyniesie właściwą lekcję, niezależnie od tego, jaka była prawda.

Podczas konferencji wiceminister została jednak przyparta przez dziennikarzy do ściany i ujawniła, skąd wzięło się 20% inflacji. Okazało się, że Marzena Machałek dodała wskaźniki inflacyjne z okresu rządów PO-PSL, a potem nazwała to “inflacją rok do roku”: “Dodając inflację rok do roku, dodając jedną do drugiej, tyle wyniosła razem inflacja. Chcę pokazać jaka była wtedy sytuacja gospodarcza i jak wyglądały podwyżki”.

W powyższym przekazie razi jeszcze jeden szczegół. Inflacja jest siłą uniwersalną, tzn. uderza po kieszeni wszystkich, a nie tylko jedną grupę zawodową. Innymi słowy, znaczenie ma stosunek wzrostu płac w danym sektorze do ogółu zatrudnionych w gospodarce. Liczy się zatem, czy wynagrodzenia nauczycieli za PO-PSL zaczęły gonić średnią krajową, czy było wręcz przeciwnie. Jednak racjonalna analiza ekonomiczna nie jest tym, na co liczy PiS. Szybko okazałoby się wówczas, że “piątka Kaczyńskiego” i cała narracja wstawania z kolan to w istocie przesypywanie pieniędzy z jednej kieszeni podatnika do drugiej.

Źródło: interia.pl

fot. flickr/Sejm RP

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie