Trzeba uczciwie przyznać, że Antoni Macierewicz nie ma wielkiego szczęścia do swoich współpracowników. Wszyscy pamiętamy wojownika z dezinformacją Bartłomieja Misiewicza, który po serii wpadek musiał opuścić szeregi partii. Kolejnym fatalnym wyborem kadrowym ministra obrony narodowej był Wacław Berczyński. Nie tylko skompromitował samo badanie katastrofy smoleńskiej poprzez manipulacje przy wynikach badań Wojskowej Akademii Technicznej, ale i zmusił samego ministra Macierewicza do ogłoszenia go mitomanem, gdy udzielił głośnego wywiadu o tym, jak to “wykończył Caracale”. Zarówno Misiewicza jak i Berczyńskiego faktycznie nie ma już w MON, choć ten drugi podobno wciąż widnieje na ministerialnej liście płac – zapewne po to, by nie wygadał w kolejnym wywiadzie, że cały ten zamach w Smoleńsku to jedna wielka ściema. Kto wie, czy gdy już PiS utraci władzę, nie powinny tą kwestią zająć się odpowiednie służby.
W MON jest natomiast wciąż wiceminister Bartosz Kownacki, który jednak najwyraźniej chce podzielić los Misiewicza i Berczyńskiego. Wygląda bowiem na to, że zbyt poważnie podchodzi do swoich urzędniczych obowiązków i odpowiadając na interpelację posła Platformy Obywatelskiej Krzysztofa Brejzy ujawnił, że jego szef używa wojskowej CASY jak taksówki, co nie umknęło uwadze redakcji “Faktu”. Chodziło o 112 przelotów wojskowego samolotu od początku kadencji, czyli od listopada 2015 roku. Choć to samolot wojskowy, trudno znaleźć przypadki, by do celów wojskowych był używany. Choć MON kupił 30 limuzyn za 35 mln złotych, minister Macierewicz woli wojskowy samolot. Na pewno szybciej i na pewno bezpieczniej, zwłaszcza biorąc pod uwagę, że kierowcy kilka aut już rozbili. Na pewno też drożej, ale przecież władza kosztów wygody liczyć nie musi. Problem, że najwyraźniej się jej wstydzi.
Choć informacja Faktu pochodzi z samego MON, na piśmie i z podpisem wiceministra Kownackiego, samo ministerstwo zarzuca dziennikowi kłamstwo i domaga się natychmiastowego sprostowania. Podważa też podane przez wiceministra ilości dokonanych przelotów, podając znacznie niższa liczbę.
Kuriozalne jest to, że komunikat MON, sugeruje, że liczba przelotów to wymysł “autora artykułu”, a przecież artykuł wprost odnosi się do treści odpowiedzi wiceministra Kownackiego.
Na bałagan i dezinformację w MON zwrócił uwagę sam poseł Krzysztof Brejza na swoim profilu na Twitterze.
https://twitter.com/KrzysztofBrejza/status/875085779814551553
Biorąc pod uwagę tak często zapowiadaną twardą walkę z dezinformacją, naturalnym krokiem Antoniego Macierewicza powinno być zdymisjonowanie swojego zastępcy. Po raz kolejny okazuje się bowiem, że najpiękniejsze gole przedstawiciele tej władzy strzelają sobie sami. Nie powinniśmy im wobec tego przeszkadzać.
fot. flickr/KPRM
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU