Sąd Najwyższy rozpatrzył protest wyborczy złożony przez sztab Rafała Trzaskowskiego. Już wiadomo, że został on pozostawiony bez dalszego biegu. Do rozpoznania pozostało już tylko kilkaset protestów.
Trwa rozpoznawanie protestów wyborczych przez Sąd Najwyższy. Wpłynęło ich łącznie 5,8 tysięcy. Z rozpoznanych do tej pory, sąd uznał za zasadne 65, lecz bez wpływu na wynik wyborów. Nie ma wśród nich protestu złożonego przez komitet wyborczy Rafała Trzaskowskiego.
Protest KO dotyczył między innymi naruszenia konstytucyjnego terminu wyborów i wspierania przez organy rządowe jednego z kandydatów. Znalazła się w nim także skarga na media publiczne, które jawnie agitowały w swoich programach za Andrzejem Dudą.
Sąd Najwyższy uznał jednak protest za niezasadny i pozostawił go bez dalszego biegu. Rzecznik SN Aleksander Stępkowski wyjaśnił, że członkowie Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych uznali, iż protest w części wykraczał poza jego ustawowo określony przedmiot i granice zakreślone w Kodeksie wyborczym. Dodatkowo Sąd uznał, że w części wnoszący protest nie przedstawił ani nie wskazał dowodów na poparcie formułowanych zarzutów, do czego obliguje go Kodeks wyborczy.
Decyzję Sądu Najwyższego z zdziwieniem przyjęli politycy KO. Barbara Nowacka stwierdziła, że tym ruchem SN „umywa ręce”.
– Z żalem patrzymy na tę decyzję, gdyż wyraźnie wykazaliśmy nieuczciwość wyborów poprzez manipulacyjne przekazy w TVP i innych mediach publicznych oraz zaangażowanie i nadużycia administracji publicznej. I podtrzymujemy: Andrzej Duda nie wygrał uczciwie – komentuje posłanka.
W podobnym tonie wypowiada się Marcin Kierwiński.
– Zaskakująca decyzja, że sąd nie chciał nad tą sprawą, nad tym protestem pochylić się merytorycznie, że zostawił tę sprawę de facto bez rozpatrzenia. Zwłaszcza, że ten protest był doskonale udokumentowany – ocenił poseł PO.
– Ale cóż, my ostrzegaliśmy, gdy tworzona była specjalna izba w Sądzie Najwyższym, która ma rozstrzygać teraz protesty wyborcze, gdy na jej czele stawała koleżanka pana prezydenta Dudy, pana ministra Ziobry. Ostrzegaliśmy, że o to chodzi PiS-owi i chyba tak się stało – skwitował Kierwiński.
Źródło: TVN24
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU