Polityka i Społeczeństwo

Kolejne państwo trafia w objęcia Moskwy. Czy Putin wyśle swoje wojska do TEGO kraju?

Można je streścić w następujących słowach: odejście od modelu neoliberalnego, przeciwstawienie się procesowi globalizacji i zacieśnianie współpracy między państwami Ameryki Łacińskiej. Była to de facto polityka antyamerykańska, godzącą w interesy Stanów Zjednoczonych w Ameryce Południowej. Ambicja Waszyngtonu było utworzenie na kontynencie amerykańskim – od Kanady do Argentyny – Free Trade Area of the Americas (FTAA). Strefy wolnego handlu. FTAA miała zabezpieczać ekonomiczne interesy USA w obu Amerykach. Na drodze tym planom stanął Hugo Chavez, który postanowił powołać do życia porozumienie gospodarcze ALBA (Boliwariańska Alternatywa dla Ameryki). W jego zamyśle, miała ona być niczym brzask (po hiszpańsku alba, znaczy świt) rozpraszający ciemność. Nową jakością w stosunkach między amerykańskich, a zarazem pokazać, że jedyna droga wcale nie musi prowadzić przez Stany Zjednoczone. Udowodnić, że istnieją inne wartości, niż czysta maksymalizacja zysku, której uosobieniem były dla Chaveza USA.

W ramach ALBA miały powstać: wspólna dla państw Ameryki Południowej kompania naftowa Petrosur, skupiająca państwowe kompanie naftowe Argentyny, Boliwii, Brazylii, Urugwaju, Wenezueli i Ekwadoru. Wspólny kanał telewizyjny (Chavez uważał, że prywatne telewizje to „koń trojański” amerykańskiego imperializmu) oraz bank regionalny. Nic zatem dziwnego, że przedsięwzięcia prezydenta Wenezueli spotkały się z niechęcią Stanów Zjednoczonych. Zwłaszcza, że podparte były antyamerykańską, lewicową ideologią, a Caracas zacieśniał więzy z Hawaną.

Ropa to broń

Chcąc ją wykorzystać jako formę nacisku w relacjach międzynarodowych, dokonał prostego zabiegu – przejął kontrolę nad państwową kompanią naftową PDVSA, powierzając w 2004 roku jej kierownictwo ministrowi energii i nafty. W ten sposób, w tym też roku, z 60 mld USD zysku kompania przekazała państwu 50 proc. dochodów podatkowych.

Dzięki pieniądzom ze sprzedaży ropy, Chavez mógł realizować swoje plany polityczne. Warunek musiał być jeden. Ceny nie mogły ulec obniżeniu. Z tych właśnie względów starał się nie dopuścić do ich spadku, blokując wszelkie inicjatywy OPEC w tym względzie. Jego głos był wpływowy. Wenezuela była bowiem pomysłodawcą utworzenia OPEC. Dyktując ceny ropy zapewnił sobie dopływ gotówki, stwarzając zarazem zagrożenie dla USA, których gospodarka uzależniona była od importu tego surowca, a szczególnie jej ceny, która może spowodować spadek wskaźnika Dow Jonesa.

Dochody z ropy służyły przede wszystkim, finansowaniu programu społecznego, którego hasła zapewniły Chavezowi zwycięstwo w wyborach prezydenckich. Wygrał dzięki poparciu najbiedniejszej warstwy społecznej, z której sam pochodził. Walka z analfabetyzmem, finansowanie opieki zdrowotnej, zwłaszcza w dzielnicach biedoty, tworzenie sieci supermarketów dla najuboższych, dostęp do oświaty dla najbiedniejszych, to tylko niektóre formy wspierania tej warstwy obywateli. Wprowadził także reformy rolne i przeznaczył 10 mln USD na fundusz pomocowy dla rodzin działaczy chłopskich, zabitych na zlecenie bogatych posiadaczy ziemskich. Jego ambitny plan socjalny realizowany był poprzez wyśrubowany budżet, oparty na dochodach ze sprzedaży ropy naftowej, kontrolowany przez państwo, czyli prezydenta.

Z upływem czasu Chavez stał się coraz bardziej radykalny w swojej lewicowości. Zwiększył rolę państwa w życiu gospodarczym kraju, choć do tej pory odżegnywał się od komunizmu. Postępowała nacjonalizacja i ingerencja państwa w funkcjonowanie przedsiębiorstw spoza tzw. sektora strategicznego. Wprowadzenie cen regulowanych w 2003 roku spowodowało braki na rynku żywnościowym, co zaowocowało Ustawą specjalną o obronie ludu przed przetrzymywaniem, spekulacją, bojkotem i każdym innym działaniem, wpływającymi na spożycie żywności objętej cenami regulowanymi.  Kontrolą i ściganiem handlującymi żywnością zajęły się „społeczne komitety”, tworzone przez rady komunalne.

Niszczeniu wolnego rynku towarzyszyły zwiększone nakłady na zbrojenia, gdyż ambicją Chaveza stało się posiadanie  silnej i nowoczesnej armii. Większość uzbrojenia miała pochodzić z Rosji, Iranu i Chin. Armii mogącej stawić opór siłom USA.

Mimo pogarszającej się sytuacji ekonomicznej kraju został w grudniu 2006 roku ponownie wybrany na prezydenta. Zmodyfikował wenezuelską flagę państwową, dodając do państwowego godła symbole związane z kulturą rdzennych mieszkańców tej ziemi, Indian. Łuk, strzałę i maczetę.

Postawa charyzmatycznego prezydenta, który nie krył swojej lewicowości i dążył do zastąpienia amerykańskich wpływów w Ameryce Łacińskiej wpływami wenezuelskimi, nie mogła się podobać i nie podobała się Waszyngtonowi. Zwłaszcza jego publiczne oświadczenie, że nie jest zadowolony z faktu, iż Wenezuela „subwencjonuje pana Busha przy pomocy swojej /taniej/ ropy”. Amerykanie z niepokojem obserwowali, jak Chavez dzięki dochodom z ropy wspierał ruchy lewicowe i partie populistyczne na kontynencie oraz realizował plany zaszczepienia antyimperialistycznej rewolucji w innych krajach. Jego marzeniem było zjednoczenie całej Ameryki Łacińskiej pod swoim przewodnictwem. Chciał dokonać tego, czego nie udało się Simonowi Bolivarowi.

Hugo Chavez był bez wątpienia populistą, ale był też zręcznym graczem politycznym

Sprawował urząd prezydenta przez cztery kadencje. Można go wręcz uznać za wizjonera, choć nie wszystkim jego wizja Ameryki Łacińskiej mogła się podobać. Według Datos Information Resources od 2003 do 2006 roku o ponad 150 proc. wzrósł dochód najbiedniejszych klas społecznych Wenezueli. Doceniał rolę środków masowego przekazu w kreowaniu własnego wizerunku. Był wykształcony – ukończył Akademię Wojskową i podyplomowe studia z zakresu nauk politycznych.

Zmarł 18 lutego 2013 roku na raka prostaty.

Sukces polityków takich jak Chavez wynika popularności haseł populistycznych i ideologii lewicowej – nie tylko w Wenezueli, ale także w Argentynie, Brazylii, Chile, Urugwaju i Peru. Z klęski tamtejszych niedojrzałych demokracji. Należy pamiętać, że w okresie zimnej wojny większością krajów Ameryki Łacińskiej rządziły prawicowe junty wojskowe. Następnie rozpoczął się powolny proces demokratyzacji kontynentu. Niestety, demokracja parlamentarna i gospodarka rynkowa nie spełniły nadziei, które pokładały w nich setki milionów ubogich mieszkańców Ameryki Łacińskiej. Szerząca się korupcja podkopywała fundamenty demokracji, a niesprawiedliwy podział dóbr doprowadził do wielkiej polaryzacji społeczeństwa. Z jednej strony małe grupy społeczne, bogacące się dzięki wzrostowi gospodarczemu, z drugiej – ubożejące masy. Polityczny zwrot ku lewicy to skutek rozczarowania tamtejszą demokracją.

Zainicjowana przez Chaveza współpraca z Rosją jest kontynuowana zarządów jego następcy, Nicolasa Maduro. Wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow oświadczył, że jeżeli napięcia w stosunkach między Rosją i USA będą narastać, nie można wykluczyć wysłania rosyjskich wojsk na Kubę i do Wenezueli. W świetle wydarzeń w Ukrainie jest element gry psychologicznej, bo tak naprawdę Moskwy nie stać w chwili obecnej na rzeczywiste zaangażowanie się w tym rejonie świata. Wspierając lewicowy rząd w Caracas Moskwa wysyła innym przekaz, że nadal jest globalnym graczem na arenie międzynarodowej. Posiada wpływy i te wpływy może wykorzystać. W przypadku takich krajów jak Syria, Mali, czy Wenezuela ma to istotne znaczenie. Z geopolitycznego punktu widzenia. Waszyngton nie może lekceważyć tego stanu rzeczy. Zwłaszcza w położonej w jego strefie wpływów Wenezueli. Zaangażowanie USA w sprawy Wenezueli w przypadku wybuchu tam wojny domowej odciągnęłoby Waszyngton od innych spraw, w tym od wojny w Ukrainie. A to byłby najbardziej dla Moskwy pożądany scenariusz.

 


Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie