Dymisja Janusza Kowalskiego wywołała szereg spekulacji. Czy to on odpowiadał za wyciek założeń nowego programu Mateusza Morawieckiego? „Wprost” dotarł do kulis owego przecieku.
Trudno mówić o wzajemnym zaufaniu między koalicjantami Zjednoczonej Prawicy. Wydaje się wręcz, że koalicja rządząca powinna zmienić nazwę, bo o „zjednoczeniu” w jej przypadku trudno mówić. Środowisko Mateusza Morawieckiego miało ostatnio pretensje, że do mediów wyciekły założenia „Nowego Ładu”, programu gospodarczego, nad którym w pocie czoła pracował premier.
– Pokazywaliśmy koalicjantom prezentację na slajdach. Politycy Solidarnej Polski robili zdjęcia. Na podstawie tej prezentacji powstał artykuł prasowy – mówiła osoba z otoczenia premiera w rozmowie z WP. Podejrzenie szybko padło na Janusza Kowalskiego, który w podobnym czasie został zdymisjonowany. Większość dodała dwa do dwóch i pojawiła się teoria, jakoby były już wiceminister aktywów poczuł w sobie naturę szpiega i wyniósł ważne dokumenty należące do bratającego się z wrogą Unią Europejską premiera. Informatorzy mediów omawiali nawet przebieg akcji – szpieg miał dokonać aktu kopiowania papierów w toalecie.
Informacje o zamieszaniu Kowalskiego w szpiegowską aferę dementuje w rozmowie z „Wprost” współpracownik premiera. Wyjaśnia, że winnym przecieku jest inny polityk Solidarnej Polski.
– Widziałem, jak na spotkaniu koalicjantów znany polityk Solidarnej Polski złapał do ręki kartki, na których był częściowo opisany „Nowy ład” i poszedł do toalety, żeby zrobić ich zdjęcia. Nie był to Kowalski – mówi rozmówca „Wprost”.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU