Sytuacja wokół afery Amber Gold przekroczyła właśnie kolejną granicę żenady. Poniedziałkowe przesłuchanie i środowa decyzja prokuratury umarzająca sprawę syna byłego premiera całkowicie ośmieszyły komisję i pokazały, że poza politycznym przekazem dnia nie zebrała ona choćby cienia dowodów, a sam PiS jest tym, który nagrodził winnych największych w sprawie zaniedbań. W obliczu kryzysu wizerunkowego TVP ruszyła zatem z odsieczą władzy metodą “na taśmę”. Tak bowiem jak zawsze, kiedy powstawał niewygodny kryzys medialny dla PiS, tak magicznie z szafy Samuela Pereiry wydobywała się nowa, nieznana wcześniej “taśma prawdy”, aby odwrócić uwagę społeczną. Jednak tym razem nie dało się pójść prostym schematem, ponieważ na byłego premiera nie ma żadnych kompromitujących nagrań, stąd prorządowi dziennikarze musieli posiłkować się zwykłą insynuacją. W programie “Alarm” TVP pojawiły się bowiem doniesienia, jakoby Donald Tusk miał “namawiać do OLT Express” jednego z urzędników. Informator programu i niedoszła ofiara jest oczywiście anonimowa i odmawia ujawnienia tożsamości oraz jak na ironię twierdzi, że “bałby się” stanąć przed komisją”. Jednak rzucone w dogodnym momencie, ale pozbawione jakiejkolwiek wiarygodności stwierdzenia zostały podchwycone przez zdesperowaną Małgorzatę Wassermann.
Posłanka ogłosiła, że nie wyklucza, że Donald Tusk może zostać ponownie wezwany przed sejmową komisję śledczą ds. Amber Gold, gdzie w grę wchodzić ma konfrontacja z udziałem byłego premiera: “Jeżeli świadek potwierdził to przed komisją, jeżeli pozostały materiał to potwierdzi, to ja myślę, że ponownie zostanie wezwany Donald Tusk”.
Jest to ciekawy obrót sprawy zważywszy, że powodem, dla którego anonimowe źródło nie chce stanąć przed komisją jest… “perfidna natura” Donalda Tuska. Po poniedziałkowej komisji można wnioskować, że w wolnym tłumaczeniu chodzi o zdolności retoryczne byłego premiera, których nie da się pokonać prostą jak konstrukcja cepa manipulacją.
To co się obecnie dzieje jest oburzające, ponieważ skala dezinformacji osiąga monstrualne rozmiary. Podnoszenie luźnych oskarżeń do rangi faktów ze strony osób pozbawionych jakiejkolwiek wiarygodności stało się bowiem normą. Nie tylko były premier stał się ofiarą takiego ataku. Wczoraj bowiem media obiegło sensacyjne ustalenie prorządowych mediów, jakoby słynne sfilmowane przez TVN urodziny Adolfa Hitlera organizowane przez “Dumę i Nowoczesność” były ustawką, za której organizację lider stowarzyszenia wziął 20 tys. zł, a warunkiem zapłaty było zaproszenie przykrywki dziennikarki TVN.
Tak jak w “Alarmie”, tak i tutaj zero weryfikacji słów świadka, które podniesione zostały do rangi niemal żelaznego dowodu na medialne manipulacje TVN. Tymczasem źródłem rewelacji jest oskarżony Mateuszowi S. ps. Sitas, poza którego desperacją i pełną logicznych dziur linią obrony nie ma żadnych dowodów.
Jednak weług takiej prostej wizji świata kształtowany jest światopogląd odbiorców prorządowych mediów. Jak na ironię okazuje się, że liczni na prawicy najwięksi poszukiwacze teorii spiskowych i układów dają się banalnie łatwo wodzić za nos tak topornej propagandzie. Nie ma bowiem wątpliwości jaki jest cel relacji “Alarmu” – to desperacka próba ratowania mitu “winy Tuska”, który upadł po poniedziałku, a którego dla swojej politycznej narracji PiS potrzebuje jak powietrza.
Źródło: onet.pl
fot. flickr
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU