Stan przygotowań do stawienia czoła koronawirusowi, to nie tylko służba zdrowia, lekarze i personel wspomagający. To także pozostałe służby jak policja, straż miejska oraz straż pożarna. Już dzisiaj można powiedzieć, że większość placówek medycznych zaczyna się borykać z brakami podstawowych środków ochrony. Problemy dotykają także Ochotniczych Straży Pożarnych (OSP) i nie chodzi tylko o brak maseczek czy marne wyposażenie w kombinezony ochronne, ale przede wszystkim w brak jasnych wytycznych.
Onet.pl przyjrzał się sytuacji, w jakiej są OSP w całym kraju i wnioski nie są optymistyczne. O ile ratownicy z Państwowej Straży Pożarnej są w miarę przygotowani i wyposażeni, tak ochotnicy z OSP mają się czego bać – W żadnej z Ochotniczych Straży Pożarnych, z którymi się kontaktowaliśmy, nie ma filtrów HEPA zabezpieczających przed koronawirusem. Nawet w dużych miastach strażacy-ochotnicy mają po trzy kombinezony na całą jednostkę – alarmuje portal.
Burmistrz, który nie chce ujawniać swojego nazwiska mówi, że od władz straży pożarnej nie mają żadnych informacji ani żadnych wytycznych – Rozmawiałem dziś ze swoimi strażakami z OSP, mówią, że nie mają żadnych strojów, żadnych masek pod kątem koronawirusa. Nie wiedzą jak reagować w takich przypadkach, bo nikt z góry im tego nie mówi. Mogę powiedzieć, że OSP nie jest przygotowane do działań w związku z koronawirusem. Jesteśmy w tym wszystkim zupełnie osamotnieni – mówi rozgoryczony.
Komendant gminny ochrony przeciwpożarowej w Piasecznie pod Warszawą potwierdza, że na chwilę obecną jednostka OSP nie otrzymała żadnych wytycznych odnośnie koronawirusa. Onet.pl zadzwonił do wielu innych jednostek OSP i rysuje się z tego obraz przerażający. Żadna z nich nie dostała instrukcji dotyczących zabezpieczenia innych i siebie przed wirusem.
Strażacy-ochotnicy skarżą się, że choć są narażeni na zakażenie koronawirusem, to państwo traktuje ich po macoszemu w porównaniu ze strażakami-zawodowcami. Nie chodzi tylko o zabezpieczenie przed chorobą, ale także wtedy gdy do niej dojdzie. Jeżeli podczas akcji zarażą się wirusem, czy dla przykładu AIDS lub HIV, wszystkie badania muszą zrobić na własny koszt.
W Polsce jest 165 tysięcy strażaków-ochotników, którzy nie dostali od państwa żadnych wytycznych ani wskazówek. Gdy nagle w jakieś małej miejscowości lub wsi wybuchłoby ognisko choroby, to strażacy z OSP na pewno pojadą pomóc ludziom i zabezpieczyć teren, ale ze świadomością, że z akcji mogą nie wrócić do domu, tylko trafić bezpośrednio do szpitala. A co w przypadku, gdy są jedynymi żywicielami rodziny lub mają w domach osoby schorowane, które wymagają opieki? Dla Ochotniczych Straży Pożarnych to może być polskie World Trade Center w wydaniu zakaźnym.
Źródło: wiadomosci.onet.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU