Polityka i Społeczeństwo

W sporze z niepełnosprawnymi PiS poniósł klęskę. Wielka słabość obozu rządowego ujawniona

PiS-owska Maszyna Narracyjnej Zagłady
Fot. Flickr

W czasie dwóch lat swoich rządów PiS pokazało siłę wobec niepełnosprawnych, sędziów, nauczycieli, lekarzy rezydentów (oszukani fałszywymi obietnicami wygasili protest, potem obietnice złamano, teraz lekarze rezydenci są wściekli), pielęgniarek (jak wyżej), wybitnych przedstawicieli inteligencji twórczej nazywanych w propagandzie prawicy „celebrytami” (pogardliwie traktowane przez władzę protesty reżyserów, pisarzy, aktorów, ludzi teatru, dziennikarzy). PiS jest też gotowy pod każdym pretekstem atakować polskich przedsiębiorców. Wobec nich język władzy jest zresztą dosyć chaotyczny – według Kaczyńskiego są „złogami po dawnym reżimie”, według Morawieckiego solą polskiej gospodarki, a rząd „wspiera ich ze wszystkich sił”. W rzeczywistości każda propagandowa ulga dla przedsiębiorców okazuje się kłamstwem. Zwykle dotyczy małej grupy, podczas gdy podatkowe i składkowe „domiary” dotykają wszystkich.

Starcie z władzą przegrywają te grupy, które PiS postanowiło przedstawić „swojemu ludowi” jako chłopca do bicia, kozła ofiarnego, „elitę”. Przegrywają też grupy, które zostały przez władzę wewnętrznie rozbite, podzielone, „rozegrane”. Dzięki dwóm instrumentom.

Po pierwsze wojnie kulturowej, ideologicznej. Wobec niepełnosprawnych i ich opiekunów władza mogła pokazać siłę, ponieważ nie jest to grupa liczna, której poparcie rozstrzyga o wyniku wyborów. Ale prawicowa propaganda nawet ten protest wmanewrowała w wojnę kulturową pomiędzy „prawicą” i „lewactwem”. Łamiące solidarność niepełnosprawnych „porozumienie” minister pracy i polityki społecznej Elżbieta Rafalska podpisała wcześniej z organizacjami zazwyczaj związanymi z Kościołem, których liderzy ulegli oficjalnej propagandzie mówiącej, że wszelkie protesty przeciwko tej władzy organizowane są przez „lewaków” i obcych agentów, wobec tego nie można ich wspierać, nawet jeśli walka toczy się o postulaty całego środowiska. Proboszczowie i organizacje katolickie zbliżone do Kościoła Rydzyka „modliły się” o to, by protestujący w Sejmie niepełnosprawni „wyzwolili się spod władzy szatana, spod wpływu opozycji i obcej agentury”. Podobnego chwytu użyto już wcześniej, pacyfikując protesty nauczycieli. PiS-owscy kuratorzy i niestety także wielu działaczy nauczycielskiej „Solidarności” potępiało protesty nauczycieli przekonując, że są organizowane przeciwko rządowi, który chce zbudować szkołę patriotyczną, katolicką i „walczy z genderem”. Także poseł PiS Stanisław Pięta o organizującym protesty Związku Nauczycielstwa Polskiego powiedział, że to „postkomunistyczna, progenderowa i prorosyjska organizacja. Wyrzuciłbym tę czerwoną lumpeninteligencję na pysk”. „Lewakami” okazują się też sędziowie walczący o niezawisłość sądów. Łącznie z konserwatystą i katolikiem Andrzejem Zollem czy solidarnościowcem Adamem Strzemboszem.

Poza środowiskami, które podzieliła ideologiczna wojna, w starciu z władzą obrywają też grupy zawodowe, gdzie NSZZ „Solidarność” całkiem już oficjalnie pełni rolę „żółtych związków” (dawne określenie na organizowanych przez właścicieli fabryk łamistrajków). „Solidarność” pomogła rządowi pacyfikować nie tylko protesty nauczycielskie, ale także protesty w służbie zdrowia, protesty pracowników Poczty Polskiej i ZUS. W zamian za to działaczy tego związku dopuszczono do władzy i jej fruktów. Od dwóch lat pojawiają się w radach nadzorczych i zarządach firm przejmowanych przez PiS. A najwyższe nagrody i premie trafiają nie tylko do nomenklatury PiS, ale także do działaczy NSZZ „Solidarność”, którzy współpracują z władzą.

Ale mamy też tych, których Kaczyński i PiS naprawdę się boją. Uważają, że od poparcia tych grup zależy ich władza. 500 plus to nie jest pomysł, który zmieniłby polityczne nastawienie jakiejkolwiek grupy społecznej czy zawodowej dobrze zorganizowanej, wykwalifikowanej, o wyrazistej tożsamości i poczuciu własnej wartości. Ale wedle oryginalnej diagnozy społecznej Kaczyńskiego, program 500 plus gwarantuje partii, która go wymyśliła poparcie ludzi głosujących wcześniej na Tymińskiego i Leppera, a potem niegłosujących w ogóle. Oczekujących, że przywódca państwowy powie im „jak żyć” i rozda pieniądze.

Kaczyński boi się też górników i każdej zorganizowanej grupy zawodowej, która jest zdolna do protestów. To zatem do nich (na podwyżki pensji, nagrody i premie), a nie na inwestycje czy do budżetu państwa trafiają zyski z wielkich państwowych molochów. Albo dopłaty z budżetu państwa, jeśli zysku nie udaje się wypracować.

Kaczyński boi się o lojalność żołnierzy, więc armia dostała pieniądze. Tyle że nie na sprzęt, który pozwoliłby faktycznie zagwarantować bezpieczeństwo Polski, ale na podwyżki uposażeń i awanse, które mają kupić poparcie żołnierzy dla smoleńskiego kultu, dla pisowskich czystek, wczoraj dla Macierewicza i Misiewicza, dziś dla Błaszczaka, któremu nie poszło w MSWiA. Podobnie jest w polskiej policji, od której w zamian za podwyżki pensji PiS oczekuje gotowości do pacyfikowania społecznych protestów. Tajnymi służbami Kaczyński zawsze był zafascynowany, więc w ślad za najgłębszą w historii III RP czystką poszły tam gigantyczne pieniądze na podwyżki pensji, nagrody i premie. Dla ludzi, którzy mają taki sam stosunek do prawa jak ich zwierzchnik – Mariusz Kamiński. Kaczyński potrzebuje także Kościoła, szczególnie Kościoła Rydzyka. Dlatego transfery pieniędzy w tym kierunku są od dwóch lat gigantyczne.

Pyrrusowe zwycięstwa

Pokaz siły wobec protestujących w Sejmie niepełnosprawnych i ich opiekunów jest jednak klasycznym pyrrusowym zwycięstwem. Pokazał cynizm Kaczyńskiego, Morawieckiego i Dudy, kompletny brak wrażliwości na los ludzi naprawdę najsłabszych i wymagających opieki ze strony państwa. Rząd nie znalazł pieniędzy dla niepełnosprawnych i ich opiekunów, a jednocześnie Kaczyński, Morawiecki i Duda powtarzają, że budżet nie ma żadnego problemu z wielomiliardowymi kosztami programu 500 plus czy wielomiliardowymi kosztami obniżenia wieku emerytalnego. Są miliony złotych na bizantyjskie pensje, nagrody i premie dla pisowskich nominatów w spółkach skarbu państwa i dla pisowskiej nomenklatury w administracji państwowej, ale na 500 złotych miesięcznie dla niepełnosprawnych i ich opiekunów nie ma. Rzekoma wrażliwość społeczna Kaczyńskiego zawsze była tylko brutalnym politycznym cynizmem w służbie walki o władzę. Teraz jednak zobaczyli to wszyscy i PiS-owi przyjdzie za to zapłacić.

Pyrrusowe okazało się także zwycięstwo Kaczyńskiego nad polskimi sędziami. Mamy dziś konflikt pomiędzy wybrańcami Ziobry i resztą sędziów, mamy paraliż sądów, mamy wyższe koszty i wydłużający się czas oczekiwania na proces. Podobnie pyrrusowe okazały się zwycięstwa PiS-u nad lekarzami rezydentami i pielęgniarkami. Obie te grupy zawodowe, raz oszukane, są teraz jeszcze bardziej wściekłe. Niezależnie od tego, czy to niezadowolenie wyrazi się w kolejnych protestach, czy w dalszym masowym opuszczaniu zawodu, ucierpią na tym Polacy.

Najbardziej jednak pyrrusowe jest zwycięstwo tej władzy nad polskimi nauczycielami. Jego konsekwencją jest dalszy odpływ najlepszych nauczycieli z zawodu, chaos w polskiej szkole, pogorszenie jakości nauczania, a w konsekwencji młodzież mniej przygotowana do życia, gorzej zorientowana w świecie, bardziej podatna na radykalne ideologie i hasła. Może to ostatnie jest nawet krótkoterminowo opłacalne dla PiS, ale dla narodu i państwa oznacza to odroczony wyrok śmierci.

A morał jaki z tego wszystkiego wynika? Zderzenie z PiS-em przeżyją tylko te grupy społeczne i zawodowe, które potrafią zachować solidarność. Nie dadzą się władzy podzielić, rozegrać i spacyfikować – ani pod pretekstem rzekomej wojnę „prawicy” z „lewactwem”, ani pod wpływem działaczy NSZZ „Solidarność”, którzy przekonują, że ta władza jest najlepsza dla ludzi i nie wolno przeciw niej protestować. A mówią tak tylko dlatego, że sami zostali przez tę władzę kupieni.

fot. Kancelaria Sejmu/Krzysztof Białoskórski

POLUB NAS NA FACEBOOKU

[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Cezary Michalski

Eseista, prozaik i publicysta. W swojej twórczości związany m.in. z Newsweekiem i Krytyką Polityczną.

Studiował polonistykę na Uniwersytecie Jagiellońskim, potem również slawistykę w Paryżu.

Był redaktorem pism "brulion" i "Debata", jego teksty ukazywały się w "Arcanach", "Frondzie" i "Tygodniku Literackim" (również pod pseudonimem "Marek Tabor").

Współpracował z Radiem Plus, TV Puls, "Życiem" i "Tygodnikiem Solidarność". W czasach rządów AWS był sekretarzem Rady ds. Inicjatyw Wydawniczych i Upowszechniania Kultury.

Wraz z Kingą Dunin i Sławomirem Sierakowskim prowadził program Lepsze książki w TVP Kultura. Jest członkiem Stowarzyszenia Pisarzy Polskich. W latach 2006–2008 był zastępcą redaktora naczelnego gazety Dziennik Polska-Europa-Świat, a do połowy 2009 roku publicystą tego pisma.

Media Tygodnia
Ładowanie