Posłance Lewicy Karolinie Pawliczak ktoś urządzał regularne jazdy hejterskie w internecie. Zdębiała gdy okazało się kto stoi za nagonką.
Posłanka Karolina Pawliczak została wybrana do Sejmu z okręgu kaliskiego. Od około trzech lat na lokalnym portalu Calisia.pl ktoś publikował hejterskie wpisy na jej temat.
To nie były komentarze dotyczące mojej działalności publicznej. Autor pisał, że nie opiekuję się matką, nie pomagam jej, że mieszka u mnie kątem. Były też wulgarne wyzwiska. Czytałam, że jestem ku… i szmatą, Obrażano też moich bliskich: męża i mamę – mówi “Gazecie Wyborczej”.
Karolina Pawliczak w końcu nie wytrzymała i postanowiła ustalić, kto stoi za obrzydliwą kampanią nienawiści i wniosła prywatny akt oskarżenia. Parlamentarzystka przypuszczała, że to ktoś z konkurencji politycznej robi jej koło pióra. Policyjne ustalenia nie potwierdziły jej domysłów.
Emerytka-hejterka
Policyjne dochodzenie doprowadziło funkcjonariuszy do Ewy W., emerytki z Kalisza. Sprawa znalazła finał w sądzie w Kaliszu gdzie we wtorek odbyło się posiedzenie pojednawcze. Emerytka przyznała się do winy i się rozpłakała.
Tłumaczyła się problemami po COVID-zie. Powiedziała, że w sumie nic do mnie nie ma. Rozpłakała się – opisuje Pawliczak. Emerytka ma wpłacić 2 tys. zł na kaliskie Amazonki oraz opublikować przeprosiny w trzech kaliskich portalach.
Posłanka podkreśla, że kara ma wymiar prewencyjny. – Są granice, których nie wolno przekraczać. Przyzwolenie na agresję słowną może prowadzić do agresji fizycznej. Jeśli takie sytuacje się powtórzą, będę reagować – mówi gazecie.
Źródło: Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU