Gospodarka

W pułapce propagandy sukcesu. Tego rząd nie chce powiedzieć Polakom

W pułapce propagandy sukcesu. Tego rząd nie chce powiedzieć Polakom
fot. flickr/KPRM

Prorządowe media wspólnie z państwowymi oficjelami i internetowymi trollami prowadzą niestrudzenie kampanię sukcesu polskiej gospodarki, która jest rzekomym championem Europy. Ciągle bombarduje się społeczeństwo danymi o świetnych wynikach ekonomicznych i porównuje się je do marazmu, w jakim tkwi reszta Europy. Zwieńczeniem tej retoryki są choćby słowa Witolda Waszczykowskiego, że Francja nie może konkurować z prężną polską gospodarką. Niestety jest to nic więcej niż dziecinny entuzjazm, który wynika z wybiórczego analizowania rzeczywistości. Trudno inaczej oceniać wielką ekscytację wzrostem na poziomie 3,9% PKB, który stał się już symbolem słuszności ekonomicznej linii PiS.

Znaleźliśmy się w pułapce propagandy, która jest czymś więcej niż budowaniem partyjnego poparcia PiS. Jest czymś o wiele gorszym, ponieważ cementuje ona poczucie braku konieczności reform strukturalnych gospodarki. Po co zmiany, kiedy jest tak dobrze?

Jednak czy naprawdę jest tak dobrze jak wszyscy mówią?

Jeszcze we wczorajszym wydaniu “Wiadomości” mogliśmy zobaczyć piękne porównanie polskiego wzrostu z wynikami Niemiec na poziomie 2,1% czy Francji – 1,7%. Widz odniósł jasne wrażenie, że polska lokomotywa pędzi przed siebie niepowstrzymanie, podczas gdy Europa stoi w miejscu.

Był to przykład selektywnego wybierania danych w celu udowodnienia z góry założonej tezy, ponieważ statystyki wzrostu gospodarczego, po wzięciu większej ilości przykładów, całkowicie obalają tezę Prawa i Sprawiedliwości.

Tymczasem wzrost gospodarczy w Europie:

  • Irlandia: 6,1 %
  • Turcja: 5%
  • Szwecja: 4%
  • Polska: 3,9%
  • Holandia: 3,3%
  • Hiszpania: 3,1%
  • Finlandia: 3%

Na świecie:

  • Chiny: 6,9%
  • Kanada 3,7%
  • Izrael: 2,9 %
  • Singapur: 2,9%
  • USA: 2,2 %

Jak się okazuje, nie jesteśmy wcale liderem Europy. Nawet więcej, zwiększamy dystans do części bogatych krajów Europy. Warto zwrócić uwagę na przykład Szwecji. Kraj ten nie radzi sobie z problemem masowej migracji i integracji imigrantów, jednak równocześnie osiąga bardzo dobre wyniki gospodarcze. Wszystko w sytuacji, kiedy Szwecja jest uważana za państwo skrajnie opiekuńcze, a w kręgach prawicowych za kraj na skraju upadku, o którym jeszcze parę miesięcy temu pisano, że “w ciągu 15 lat stanie się krajem trzeciego świata”.

Tymczasem Szwedzi, którzy dysponują obecnie PKB per capita na poziomie 56 000 dolarów, dołożyli do niego kolejne 4% czyli ponad 2000 dolarów na mieszkańca. Tymczasem Polska przy PKB na poziomie 15 000 dolarów na mieszkańca ze wzrostem 3,9 wzbogaciła dochód na obywatela o niecałe 600 dolarów. Oznacza to, że nawet jeśli nominalnie rozwijamy się nawet tak samo szybko jak Szwedzi, to tak naprawdę zwiększamy dystans gospodarczy do naszych północnych sąsiadów, ponieważ 4% wzrostu w gospodarce bogatej ma zupełnie inny wymiar niż w ubogiej. Jeszcze gorzej wypadniemy na tle Irlandczyków, którzy mają PKB per capita wysokości 66 tysięcy dolarów, a równocześnie są liderem wzrostu gospodarczego w Europie. Bogatsi stają się jeszcze bardziej bogaci.

Warto zwrócić uwagę, że kolejna tzw. “stolica lewactwa” – Kanada także rozwija się w tempie 3,7 %, co przekłada się na wzmocnie już teraz solidnego wyniku 50 000 dolarów PKB na każdego Kanadyjczyka.

Nawet Holandia z wynikiem 3,3% PKB osiągnęła o wiele większy sukces gospodarczy niż Polska. Holendrzy podnieśli swoje PKB o ponad 1500 dolarów na mieszkańca, a to wciąż 2,5 razy więcej niż Polska.

Weźmy pod uwagę w końcu zmitologizowanego arcyoponenta – Niemcy. Ze wzrostem 2,1% przy PKB 45 tys. na mieszkańca nasi zachodni sąsiedzi wzbogacili się na obywatela o 950 dolarów, wciąż o ponad połowę więcej niż statystyczny Polak.

To czego nad Wisłą się wciąż nie rozumie, to prosta lekcja, że kraje biedniejsze łatwiej osiągają wysokie wskaźniki wzrostu gospodarczego. Jest to prosta pochodna niskich kosztów pracy oraz wielu nisz do zagospodarowania przez nowe firmy na ich rynkach. Im gospodarka bardziej zamożna, tym trudniej stać się jeszcze bardziej zamożnym. Częściowo stąd np. Niemcy i Francja mają też takie słabe wyniki gospodarcze. Niestety Polska, jako kraj z gospodarką trzykrotnie słabszą na mieszkańca niż zachód Europy, nie osiąga zadowalających wyników gospodarczych jeśli wciąż jest wyprzedzana w tempie wzrostu przez część najbogatszych państw kontynentu. Jeszcze przed światowym kryzysem finansowym ten, kto nazwałby 3,9% wzrostu wielkim sukcesem, nie zostałby potraktowany poważnie. Prawdą jest, że od czasów kryzysu przyzwyczailiśmy się w Polsce do słabych wyników gospodarczych do tego stopnia, że każdy, nawet po prostu średni wynik podnoszony jest do rangi wielkiego sukcesu. Prowadzi to tylko i wyłącznie do dalszych zaniechań i marnowania potencjału gospodarczego naszej ojczyzny.

Źródła danych: tradingeconomics.com  /te

fot. flickr/KPRM

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie