Gazeta Wyborcza porozmawiała z pracownikami Polskiego Radia o tym, jak codziennie władza wpływa na emitowane informacje o charakterze politycznym – Unieważnienie głosowania na utwór Kazika to tylko mała ingerencja. Taka ingerencyjka. Cenzura i naciski w Polskim Radiu to nasza codzienność – mówi jeden z reporterów.
We wrześniu 2019 roku TVN24 wyemitował reportaż o Marianie Banasiu i jego krakowskiej kamienicy. “Pokoje na godziny” wstrząsnęły opinią publiczną, a potem już tylko napięcie rosło wokół prezesa NIK. Na ratunek Banasiowi ruszyło Polskie Radio – Radio wysyła doń reportera Trójki. Jak opowiada Ernest Zozuń, szef związku zawodowego w programie II i III, obok radiowego reportera siedział wtedy pełnomocnik prezesa i “właściwie dyktował dziennikarzowi pytania”. Wywiad poszedł w porannym “Zapraszamy do Trójki” – pisze Wyborcza.
Tomasz Kowalczewski, dyrektor Trójki, 10 stycznia tego roku takie esemesy wysłał do wydawców – “Nie robimy manifestacji klimat. Decyzja prezesa”. Po chwili druga wiadomość – “Robimy za to Czajkę” i proponuje do programu rozmówców: Marek Kownacki z PiS, Krzysztof Bosak z Konfederacji.
6 kwietna Jarosław Gowin podaje się do dymisji. Szef Informacyjnej Agencji Radiowej dostaje od prezesa nakaz podania tylko suchej informacji bez tzw. setki Gowina. Chodzi o to, aby w żadnym serwisie nie podały jego słowa o opuszczeniu rządu – Pani prezes zarządziła ban na Gowina. Chodziło o to, by słuchacze nie wiedzieli, jak wielki jest kryzys w Zjednoczonej Prawicy – mówią serwisanci z Polskiego Radia.
W połowie maja wybucha afera z ministrem Łukaszem Szumowskim – My generalnie tego tematu nie robimy. To nie jest dla nas. Szkodzi PiS-owi – mówią reporterzy. W maju Platforma wybierała nowego kandydata na prezydenta. Ocenzurowano Tomasza Siemoniaka, który powiedział, że partia “demokratycznie zdecyduje”, czy będzie to Trzaskowski czy Sikorski – I na polecenie góry trzeba było Siemoniakowi wyciąć słowa o tej “demokratycznej decyzji”, bo to “cyniczne i przytyk do Kaczyńskiego – opowiada radiowiec.
Po premierze filmu braci Sekielskich ocenzurowano abp. Wojciecha Polaka, który domagał się wszczęcia postępowania. Umniejszano znaczenie protestów, nakazywano omówienie wywiadu z Jarosławem Kaczyńskim. Po śmierci Andrzeja Wajdy, nie można było mówić “wybitny reżyser” albo “najwybitniejszy reżyser”. Gdy w Trójce padło “wybitny”, poleciały głowy.
Źródło Gazeta Wyborcza
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU