W Prawie i Sprawiedliwości zdają się traktować sprawę nagrań dotyczących flagowej inwestycji spółki Srebrna tj. monumentalnego drapacza chmur K-Towers w Warszawie jak sprawę zamkniętą. Przemoczony kapiszon, o zerowej mocy oddziaływania na wyborców, zignorowany przez prokuraturę i właściwe służby. Z Nowogrodzkiej płynie sygnał, że skoro za opisanie sprawy przeproszono (co jest nieprawdą) i skoro to “laurka dla prezesa Kaczyńskiego” – w zasadzie nie ma się już czym przejmować. Tyle tylko, że ujawnienie dziś przez “Gazetę Wyborczą” kolejnego nagrania (spośród wielu, które wciąż w szufladach oczekują na opisanie), potwierdza czarny scenariusz władzy i pokazuje, że sprawa będzie się jątrzyć jeszcze przez wiele miesięcy.
Gerald Birgfellner nagrywał bowiem także rozmowy sprzed sierpnia 2018 roku, kiedy to prezes Kaczyński powiedział mu, że kasy za zlecenie nie będzie. Najwyraźniej czuł, że sprawa może się rypnąć i szukał sojuszników, wiedząc że najwyraźniej przeciw sobie na Janinę Goss, przyjaciółkę i bliską współpracownicę prezesa PiS. Dziś wiemy, że po jego stronie, przynajmniej w teorii, opowiedzieć chciał się Kazimierz Kujda, niegdyś prezes spółki Srebrna, a obecnie szef Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej, gdzie m.in. dba o dobre relacje z ojcem Tadeuszem Rydzykiem (to dzięki niemu faktem stała się dotacja na geotermię w Toruniu). Austriacki deweloper szukał poparcia u tych, którzy mają bezpośredni dostęp do ucha prezesa, świadomych faktu, że to prezes PiS, ponoć zawodowy polityk, jest mózgiem całej operacji i podobnie jak w kwestii zarządzania państwem, to do niego należy ostatnie słowo w sprawie dalszych losów inwestycji. W świetle tej rozmowy fatalnie wygląda kolportowany przez obóz władzy przekaz, że prezes Kaczyński nie jest żadnym biznesmenem i żadnej działalności gospodarczej nie prowadzi. Okazuje się, że nawet będąc w szpitalu (miało to miejsce w czasie ujawnionej dziś rozmowy), “szef wszystkich szefów” rządzi i wydaje polecenia dotyczące strategicznych planów spółki handlowej.
Są też na nowym nagraniu smaczki, których ujawnienia najbardziej boi się środowisko Kaczyńskiego. Takim jest choćby formułowane wprost przekonanie Kazimierza Kujdy, że aby utrzymać władzę, trzeba obywatelom rozdawać pieniądze, najlepiej z dużym przytupem, przy dźwięku fanfar i w blasku fleszy.
“To jest dawanie pieniędzy ludziom (niewyraźnie). To jest konieczne, żeby mieć przez kolejne cztery lata władzę. Myślę, że to będzie jeszcze osiem lat. Myślę, że to jest ostatnia szansa, żeby mieć podwaliny dla Instytutu im. Lecha Kaczyńskiego”.
Inny tajemniczy wątek, to sformułowana wprost przez Austriaka propozycja korupcyjna dla szefa NFOŚiGW, którą ten jednak odrzucił. Biorąc jednak pod uwagę, że podobnych rozmów, także z innymi “wtajemniczonymi, ale znającymi swoje miejsce” działaczami ścisłego jądra PiS odbył więcej, ktoś na analogiczną propozycję mógł odpowiedzieć “tak”. Jeśli się to nagrało, to kłopoty dopiero się zaczną
Ale panie Kujda, wróćmy do naszego wspólnego celu, zbudowania tej wieży dla pana Kaczyńskiego. Jeśli mogę coś panu zaoferować. Jeżeli zdobędziemy, powiedzmy, wuzetkę razem. Chcę powiedzieć, że każdy coś zarabia.
Na nagrania pojawia się także wątek Marcina Dubienieckiego, byłego męża bratanicy Jarosława Kaczyńskiego. Z rozmowy Birgfellnera z Kujdą wynika, że Dubieniecki już w 2011 roku chciał być dla prezesa PiS tym samym, kim w 2017 stał się Austriak tj. wykonawcą projektu budowy wieżowca przy ul. Srebrnej. Tę sprawę opisywał fragmentarycznie “Newsweek” w sierpniu 2015 roku, ujawniając, że najprawdopodobniej planowany model inwestycji był podobny tj. nie przez samą Srebrną, a przez spółkę wydmuszkę, kierowaną przez Krzysztofa Szymańskiego na prośbę Marcina Dubienieckiego. Tę rolę być może pełnić miała spółka Srebrna Warsaw Tower, której udziałowcem była cypryjska spółka Madujamo Group, za którą według Szymańskiego stał właśnie były mąż Marty Kaczyńskiej. Wówczas wątek ten nie został podjęty przez polskie media, dziś jednak z pewnością powróci.
Jeszcze wczoraj portal Gazeta.pl sugerował, że w PiS obecnie najbardziej obawiają się wypłynięcia do opinii publicznej rozmów Birgfellnera bezpośrednio z prezesem Pekao S.A. Michałem Krupińskim, na którym ten gwarantuje gigantyczny kredyt na budowę wieżowców dla spółki Nuneaton, spółki w zasadzie bez majątku, historii ani żadnej realnej historii gospodarczej. Po dzisiejszej publikacji “Gazety Wyborczej” bać powinni się każdej kolejnej taśmy. Jak pisał w swoim komentarzu już blisko tydzień temu Tomasz Skory z RMF FM, na taśmach może być w pełni udokumentowany obraz patologii na styku polityka-biznes.
Przeglądając gazety i internet patrzę sobie na półkę, na której mam nagrania grubo ponad 100 rozmów, spotkań, uzgodnień, konsultacji. A na nich obietnice, zobowiązania, wyznania i oczekiwania różnych ludzi, z którymi spotykałem się przez prawie 1,5 roku – pisze Skory, wcielając się we śnie w Birgfellnera podsumowującego te wszystkie rozmowy np. z ministrami, wiceministrami, nobilitowanymi przez “dobrą zmianę” szeregowymi działaczami z politycznego nadania, świadomych, że pomagając, realizują wolę wielkiego wodza i są częściowo wtajemniczani w sekretny plan “samej góry”. Każda z tych taśm może być gwoździem do trumny całego obozu i jego starannie budowanego obrazu “umiaru i pokory”. To już jest koszmar, a może być tylko gorzej.
Źródło: Gazeta Wyborcza
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU