Obóz Prawa i Sprawiedliwości podzielony jest na frakcje rywalizujące ze sobą o wpływy i pieniądze. Ta ciągła walka sprawia, że ofiarą czystek potrafią paść nawet lojalni apologeci dobrej zmiany. Do kuriozalnych zdarzeń z takim tłem doszło właśnie w MSZ. Do Andrzeja Dudy trafił bowiem list odwołanego niespodziewanie w ostatnich dniach ambasadora Polski w Japonii Jacka Izydorczyka. W nim zaś nie brakuje mocnych słów i oskarżeń wobec Andrzeja Papierza, Dyrektora Generalnego Służby Zagranicznej.
„Za całą akcją dyskredytacji mojej osoby stoi A. Papierz oraz grono jego najbliższych znajomych oraz podległych mu urzędników. Miało to na celu, po pierwsze: usunięcie z MSZ mnie jako osoby nowej w tej instytucji; po wtóre: zwolnienie miejsca na stanowisku ambasadora RP w Japonii”.
Odwołany ambasador mówi o prywatnej wendecie, osobistej kontroli japońskiej placówki przez Papierza i działaniu na szkodę stosunków polsko-japońskich. Ma tutaj chodzić m.in. o odejście od tradycyjnych zasad protokołu dyplomatycznego podczas trwającej wizyty w Polsce następcy tronu Japonii księcia Akishino z małżonką księżną Kiko. Ambasador Polski w Japonii powinien uczestniczyć w takiej wizycie, jednak mimo zakończenia pełnienia funkcji dopiero na koniec lipca MSZ nie zdecydował się na taki krok. Z listu do prezydenta wynika, że:
“Brak zgody MSZ na mój przyjazd do Polski w trakcie wizyty następcy tronu Japonii miał na celu uniemożliwienie mi złożenia szczegółowych i merytorycznych wyjaśnień, potwierdzonych w dokumentach opisujących fakty, a nie rozpowszechniane na mój temat plotki i pomówienia”
Jak donosi portal Onet.pl, opisany list i zamieszanie wokół wizyty są efektem kadrowej wojny w MSZ. Trwa tam bowiem czystka zaufanych ludzi poprzedniego ministra Witolda Waszczykowskiego. Do takich miał zaś zaliczać się ambasador Jacek Izydorczyk.
Odwoływanych mają zastępować zaś ludzie Andrzeja Papierza, który ma de facto sprawować kontrolę nad resortem. Jak donosi Onet, do Japonii ma zostać wysłany wiceminister spraw zagranicznych Maciej Lang, znajomy Papierza z czasów jego pracy w placówce dyplomatycznej w Turcji. W innych decyzjach kadrowych mają mieć duże znaczenie natomiast współpracownicy dyrektora generalnego z czasów jego pracy w Urzędu Ochrony Państwa.
Walka kadrowa przybrała tym samym dosyć kuriozalny charakter, kiedy brudy polskiej dyplomacji są prane wręcz publicznie przez skłóconych urzędników. Dotychczasowy ambasador w Japonii mógł się jednak przekonać, że pełne upolitycznienie państwa to miecz obosieczny, który szybko może obrócić się przeciwko ludziom dobrej zmiany, jeśli ci staną się dla kogoś ważniejszego przeszkodą do realizacji własnych ambicji.
Źródło: Onet.pl
Fot. W. Kompała / KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=„pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU