W Brukseli była okazja do rozwiązania sporu z Czechami o kopalnię Turów. Teraz oczywiście winnych szuka się dookoła, ale nie w swoim ogródku.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w ubiegły piątek nakazał Polsce natychmiastowe wstrzymanie wydobycia w kopalni odkrywkowej węgla brunatnego Turów. Chodzi o spór z Czechami na temat przedłużenia wydobycia węgla do 2044 roku. Według naszych południowych sąsiadów, wydobycie ma negatywny wpływ na środowisko i zmniejsza dostępność wód gruntowych po stronie czeskiej.
Jak informuje “Fakt”, 13 listopada w Brukseli miały się odbyć rozmowy ostatniej szansy, które miały doprowadzić do polubownego załatwienia sprawy. Na umówione spotkanie przyjechali tylko Czesi, a ze strony polskiej nikt nie pofatygował się na rozmowy. Warszawa połączyła się przez internet. Matusz Morawiecki w rozmowie z dziennikiem podkreśla, że polscy przedstawiciele bali się zakażenia koronawirusem. Szef rządu zaznacza, że brak obecności nie miał wpływu na rozmowy.
“Fakt” zapytał Artura Sobonia z ministerstwa aktywów, kto uczestniczył w rozmowach – Nie wiem, na pewno nikt z Ministerstwa Aktywów Państwowych – rzucił wiceminister.
Po tych rozmowach Czesi wnieśli skargę do TSUE. Oczywiście nikt nie poczuwa się do winy, nikt nie przywiązuje uwagi do tego, że w Pradze Polska nie ma ambasadora, a dyplomacja w tak ważnej sprawie, jak możliwa utrata pracy przez kilka tysięcy osób, bimbała sobie w najlepsze. Naturalnie winny już został znaleziony – Za sytuację z Turowem odpowiedzialna jest Unia – mówi “Faktowi” Jacek Ozdoba z Solidarnej Polski.
TSUE, ingerując w bezpieczeństwo energetyczne Polski, wykracza daleko poza swoje kompetencje. Jak tak dalej pójdzie, jutro każą nam przestać oddychać? – mówi gazecie w stylu godnym antyunijnej retoryki, do czego jego formacja zdążyła już obywateli przyzwyczaić.
Źródło Fakt.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU