Witold Waszczykowski na insynuacjach dotyczących wyborów w USA nie poprzestał. Stwierdził, że nie będzie tęsknił za Angelą Merkel, która niebawem kończy sprawowanie urzędu kanclerza Niemiec po piętnastu latach. Nie było, nie ma i długo nie będzie w Europie polityka bardziej przyjaznego Polsce niż odchodząca kanclerz. Rozumiała krzywdy wyrządzone Polsce przez Hitlera oraz to, jak bardzo jesteśmy zapóźnieni w rozwoju przez lata stracone w komunizmie i starała się pomagać Polsce jak tylko było to możliwe.
Z byłym szefem MSZ od dawna dzieje się coś bardzo złego – gdy PiS zaczęło lansować kandydaturę Jacka Saryusz-Wolskiego na przewodniczącego Rady Europejskiej przeciwko Donaldowi Tuskowi, Waszczykowski pytany przez brukselskich korespondentów, jakie poparcie ma ich kandydat, odparł „nie interesuje mnie to”. Nie tak dawno starał się obrazić moją przyjaciółkę Kamilę Biedrzycką, gdy był gościem w jej programie „Express Biedrzyckiej”. Mam wrażenie, że problem Witolda Waszczykowskiego jest poważny i narasta, ale niech w tej sprawie głos zabiorą specjaliści. Ja zaś zastanawiam się, czyje interesy reprezentuje dziś ten człowiek i choć nie chcę niczego przesądzać, wątpię że są to interesy Polski czy Unii Europejskiej.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU