Ustawa o mandatach w ogniu krytyki. Zbigniew Ziobro kontratakuje i żąda od sądów niemożliwego

Mandatowe zmiany zaproponowane przez radykalne skrzydło Zjednoczonej Prawicy nabierają rozpędu. Ruszył walec Ministerstwa Sprawiedliwości.

Tu nie ma dwóch stron sporu, tu nie ma różnicy zdań. Mandatowe zmiany proponowane przez Solidarną Polskę, za cichym przyzwoleniem Nowogrodzkiej, to chłostanie obywatela po plecach. Prawicy nie mają co do tego wątpliwości. Radykalne skrzydło Zjednoczonej Prawicy rozpędza się nie tylko w mediach społecznościowych i np. na wczorajszej konferencji w Sejmie, ale także w resorcie sprawiedliwości ruszył mandatowy walec. Oczywiście proponowane zmiany są dla dobra obywateli i mają ich uszczęśliwić.

Do prezesów sądów apelacyjnych w całej Polsce w trybie pilnym trafiło pismo z Ministerstwa Sprawiedliwości, w którym resort domaga się danych dotyczących spraw mandatowych. Konkretnie, chce wiedzieć, w ilu przypadkach odmowa przyjęcia mandatu skończyła się uznaniem racji obywatela, a w ilu – policji oraz jaki był procentowy wpływ takich spraw do sądów rejonowych – informuje Onet.pl

Pisma trafiły do sądów apelacyjnych 11 stycznia z oznaczeniem “bardzo pilne”. Wymagane przez resort sprawiedliwości dane mają być przekazane do 14 stycznia.

Żądanie ministerstwa jest nie do spełnienia. Musielibyśmy przejrzeć akta wszystkich spraw, a mamy inne obowiązki – mówi portalowi sędzia Dominik Czeszkiewicz z Sądu Rejonowego w Suwałkach, członek Stowarzyszenia “Themis’.

Sędzia Dominik Czeszkiewicz rozprawia się także z mandatową opowieścią polityków Solidarnej Polski przekonujących, że leją radość swoimi zmianami w serca obywateli i pogodnie ich nastrajają – Twierdzenie, że zostawia się więcej pola do działania dla obywatela, jest przekłamaniem, bo po zmianach proponowanych przez władzę to obywatel będzie musiał udowadniać, że jest niewinny. Do tej pory to policja miała obowiązek udowodnienia winy obywatelowi – tłumaczy.

Źródło Onet.pl