Dni Julii Przyłębskiej na stanowisku prezes Trybunału Konstytucyjnego są policzone? Ona sama twierdzi, że próba pozbawienia jej stanowiska byłaby przejawem anarchii.
Przez pewien czas afera mailowa zniknęła z radarów opinii publicznej, ale gdy powróciła, to z pełnym rozmachem. Wszystko za sprawą wycieku wiadomości, z której wynika, że szef KPRM Michał Dworczyk omawiał z prezes Trybunału Konstytucyjnego Julią Przyłębską zbliżające się decyzje Trybunału Konstytucyjnego.
Tusk chce naprawić TK
Trybunał pod sterami Przyłębskiej już dawno przestał być utożsamiany z ochroną Konstytucji, teraz to urząd dbający o partyjne interesy PiS. Nic dziwnego, że Donald Tusk zapowiada, że po wygranej PO w wyborach trzeba będzie uczynić instytucje sądownicze znowu niezależnymi.
– Jeśli chodzi o polskie sądownictwo, cały wymiar sprawiedliwości i instytucje, których zadaniem jest pilnowanie w Polsce ładu konstytucyjnego, to większość tych zmian została wprowadzona nielegalnie. Ze złamaniem prawa – mówił Tusk w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej”. – Jest więc możliwe przywrócenie stanu sprzed czasu, kiedy łamano prawo, bez konieczności pisania nowych ustaw. I oczywiście do tego potrzebna jest i wyobraźnia, i determinacja, odwaga i siła – dodał. A na pytanie, co zrobić, jeśli „pani Przyłębska przykuje się do fotela”, odparł, że „trzeba ją odkuć”.
Oburzenie Przyłębskiej
Te słowa oburzyły prezes TK, która na antenie Telewizji Republika skarżyła się, że lider PO jej groził. Podkreślała, że jest od wielu lat “poddawana ciągłemu atakowi”, którego celem jest zmuszenie jej do ustąpienia ze stanowiska.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU
