Dziś odbyły się kolejne rozmowy ostatniej szansy pomiędzy reprezentującą rząd Beatą Szydło, a Związkiem Nauczycielstwa Polskiego oraz Forum Związków Zawodowych. Już wiadomo, że negocjacje zakończyły się totalną klapą, głównie dlatego, że rząd wydaje się być kompletnie niezainteresowany rozwiązaniem problemu podwyżek w bieżącym roku, najwyraźniej uważając jako wyznacznik możliwych ustępstw porozumienie zawarte z działaczem PiS, szefem oświatowej Solidarności Ryszardem Proksą. Propozycja, jaką przedstawiła dziś Beata Szydło została odebrana jako prowokacja i próba dalszego zaogniania konfliktu.
Jak podsumował rozmowy w Centrum Dialogu Społecznego szef ZNP Sławomir Broniarz, w ramach prezentu świątecznego i łagodząc konflikt z nauczycielami, wicepremier Szydło zaproponowała wzrost pensum dla nauczycieli i podwyżkę o 250 zł brutto. Inaczej mówiąc, po raz kolejny rzuciła na stół propozycję zakładającą, że podwyżki może i będą możliwe, ale jeśli nauczyciele zdecydują się jeszcze więcej pracować i zgodzą się na zwolnienie części z nich.
Propzycja rządu dotyczy wzrostu pensum o 2 godz., wzrostu sredniego wynagrodzenia o 250 dla dyplom. To daje netto do zasadniczego ok. 125 zł. Premier Szydlo prosi o konsultacje ze srodowiskiem. A więc pytam. Moja odpowiedz brzmi -Nie. Ale pytam moich kolegow.
— Sławomir Broniarz (@Broniarz) April 18, 2019
Po stronie szefa ZNP widać już desperację i chęć rozwiązania przeciągającego się sporu z rządem. Pokazuje to jednocześnie, że kluczowe zdanie w tej sprawie będą mieli wszyscy nauczyciele, nie tylko liderzy związkowi. Wydaje się jednak, że na takie “ochłapy” z pańskiego, suto zastawionego stołu nauczyciele zgodzić się nie zamierzają, tym bardziej że mają wsparcie ze strony swoich uczniów, masowo je manifestujących w sieciach społecznościowych.
Wittkowicz powiedział że ponownie strona związkowa nie otrzymała żadnych propozycji na piśmie.
– Ci, którzy utrzymają się w przyszłym roku w zawodzie “będą mieć szansę ” na podwyżkę 120 zł brutto – taką ofertę w sytuacji strajku kilkuset tysięcy ludzi jest prowokacją mająca na celu spowodowanie, ze strajk nie zostanie zawieszony – powiedział z kolei szef drugiego związku Sławomir Wittkowicz. Zauważył, że podniesienie pensum będzie oznaczało co najmniej 10-procentowe zwolnienia w środowisku nauczycielskim. Uważa, że taka propozycja ze strony rządu to nic innego, jak prowokacja.
Oferta rządu, złożona nauczycielom podczas strajku, jest niczym innym, jak prowokacją, tak mówi po dzisiejszym pacie negocjacji Sławomir #Wittkowicz z @FZZ.
— Radio ZET NEWS (@RadioZET_NEWS) April 18, 2019
– Nie mamy żadnych podstaw do tego, by rozważać zmianę formuły strajku – podkreślił szef FZZ,
Obaj liderzy związkowi zauważają też, że choć idearozmów w ramach oświatowego “okrągłego stołu” jest pomysłem dobrym (w pewnym sensie oznacza przyznanie się rządu PiS do totalnej porażki reformy Anny Zalewskiej), to ta propozycja w żaden sposób nie rozwiązuje kwestii podnoszonych podczas trwającego protestu. Nie mogą się również zgodzić na to, by odpowiedzialnością za obecny chaos w oświacie obciążać nauczycieli, bowiem to władza PiS ma dziś wszystkie instrumenty, by sektor ten uregulować w sposób dający maksymalne korzyści.
Rząd natomiast zachowuje się tak, jakby celowo przyjął strategię na przeczekanie protestu, doprowadzenie do konfliktu wewnątrz środowiska i nastawienie rodziców przeciwko protestującym nauczycielom.
Oferta rządu dla nauczycieli: Sklasyfikujcie maturzystów i przeprowadźcie matury, a motem możecie nas w dupę pocałować.
— Adrian (@bezczelny) April 18, 2019
Pozostaje jednak pytanie, gdzie ta wrażliwość, pokora i ludzka twarz rządu “dobrej zmiany”. Pewnie zapodziały się gdzieś w politycznych kalkulacjach utrzymania się przy władzy za wszelką cenę.
Źródło: Rzeczpospolita/Twitter
Fot. Michał Nowak / KPRM
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU