Na naszych oczach upada właśnie ostatni bastion opozycyjnej kontroli nad wszechwładzą Prawa i Sprawiedliwości. Najwyższa Izba Kontroli lada dzień wpadnie w ręce jednego z najbardziej posłusznych i lojalnych partii rządzącej działacza, który już jedną misję “czystki” kadrowej w tej kadencji wykonał w 100%.
Marian Banaś, od 2016 roku szef Krajowej Administracji Skarbowej bez najmniejszych skrupułów zlikwidował dotychczas istniejącą Służbę Celną i kontrolę skarbową, tworząc dziwaczny twór pod nazwą “służby celno – skarbowej”. Każdy, kto śledził przebieg procesu przekształcania tej struktury, także na naszym portalu wie, że nie liczyły się kwalifikacje tylko posłuszeństwo względem “nowych wytycznych”. Pensje urzędników obniżono, wielu zdegradowano, a sporą część celników siłowo ucywilniono, zmuszając do zdjęcia mundurów i przejścia “do cywila“.
Prawdziwy obraz tego działania przykryła świetna koniunktura gospodarcza i bardzo poprawione wyniki ściągalności podatków, co sprawiło, że Banaś został uznany za jednego z ojców wielkiego sukcesu “dobrej zmiany”. Teraz nastał czas na spijanie śmietanki i odbieranie nagród. Najpierw na kilka tygodni został zrobiony ministrem finansów, a dziś został wybrany szefem Najwyższej Izby Kontroli, gdzie będzie dbał o to, by kontrolerzy tej instytucji w końcu przestali raportować społeczeństwu o klęskach działań państwa w wielu kluczowych obszarach. Bo o tym, że NIK dołączy do istniejących iluzorycznie Krajowej Rady Radiofonii i Telewizji, Trybunału Konstytucyjnego czy kompletnie podporządkowanego interesom władzy i działaczy PiS Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Banaś został wybrany przez posłów bezwzględną większością 243 głosów Sejmu. Za konkurencyjną kandydaturą Borysa Budki, zgłoszoną przez klub PO-KO, zagłosowało 135 posłów. Zaledwie kilka godzin później wybór ten został zatwierdzony przez Senat, czym zamknięto proces wyboru następcy Krzysztofa Kwiatkowskiego. Ostatnia instytucja, która wciąż patrzyła władzy na ręce i wytykała łamanie prawa i wątpliwe wydatki z budżetu stanie się kolejnym pisowskim bastionem.
Warto też odnotować, że Banaś opuszcza teraz Ministerstwo Finansów w bardzo gorącym okresie, gdy rząd przyjął bardzo naciągany projekt budżetu na 2020 rok, zbliża się spowolnienie gospodarcze, a finanse publiczne są niezmiennie w kompletnej rozsypce, obciążone miliardami złotych wydatków sztywnych i pozbawione szeregu przychodów z powodu populistycznych działań rządzących, walczących o utrzymanie władzy. Chaos wydaje się nieunikniony, tym bardziej że można odnieść wrażenie że fotel ministra finansów jest dziś bardzo gorący.
Źródło: Radiozet.pl
fot. flickr/Sejm RP
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU