Krystyna Pawłowicz jest jednym z najbardziej agresywnych komentatorów życia publicznego ze strony obozu władzy. Posłanka zawsze jest na posterunku, aby osądzać wszystkich naokoło i odsądzać ich od przysłowiowej czci i wiary, często uciekając się do obelg, które nie powinny padać w debacie publicznej. Okazuje się jednak, że czując się tak lepsza od innych, profesor Pawłowicz ma w swoim życiorysie karty, które wewnątrz obozu rządzącego powinny ją w świetle jej własnych słów skompromitować. Posłanka jest bowiem kolejnym Stanisławem Piotrowiczem Prawa i Sprawiedliwości.
Zbigniew Nowak z Raportnowaka.pl dotarł bowiem do informacji, które wskazują, że parlamentarzystka posiada bogata PRL-owską przeszłość. Już w czasie studiów była członkinią Socjalistycznego Związku Studentów Polskich. Choć członkostwo w tym ostatnim było często fikcyjne, a formalnie do organizacji należała niekiedy nawet większość studentów, to jednak PiS-owi tego typu szczegóły nigdy nie przeszkadzały w wyciąganiu daleko idących wniosków. W przypadku Krystyny Pawłowicz na tym sprawa się nie kończy. Przez kilka lat pełniła bowiem ona funkcję sekretarza Uczelnianego Sądu Koleżeńskiego UW, wiec ciężko mówić, że jej działalność w przybudówce partii komunistycznej była czysto fikcyjna. Równocześnie według akt paszportowych posłanka ukończyła studia prawnicze w zaledwie dwa lata (co może być błędem dokumentacji), a nawet jako już magister prawa dalej pozostawała członkinią SZSP. Zbigniew Nowak w kontekście błyskawicznej kariery Krystyny Pawłowicz przywołuje również wpis z ewidencji typu PESEL, który wskazuje, że już od 1976 r. posłanka była aplikantem sądu Wojewódzkiego w Warszawie.
Autor ustaleń wytacza także ciężkie działa przecież powiązaniom rodzinnym posłanki. Powołując się na akta zarzuca bowiem ojcu Krystyny Pawłowicz bycie agentem UB oraz NKWD. To ostatnie ciężko traktować jako zarzut wobec posłanki, ponieważ ta nie odpowiada za czyny rodziców. Jednak jeśli argumenty wysunięte przez Raportnowaka.pl się potwierdzą, to zgodnie z narracją PiS profesor Pawłowicz należałoby uznać za “resortowe dziecko PRL”, które swoją karierę zawdzięczało powiązaniom partyjnym i usługiwaniu systemowi. Przypomnijmy sobie nagonkę na sędziów Sądu Najwyższego. Do wyciągania tego typu wniosków wystarczało wówczas mniej.
Z tego punktu widzenia postawa Krystyny Pawłowicz zdaje się ociekać niesamowitą hipokryzją, ponieważ ta sama stoi w pierwszym szeregu moralizowania innych w kwestiach, w których sama nie ma czystej karty. Na tym jednak polega przewrotność dzisiejszej polityki, gdzie przestają liczyć się fakty i życiorysy, a zamiast nich kluczowa staje się PR-owa wydmuszka tworzona przez sztaby partii politycznych. Zdaje się, że w świetle powyższych informacji posłanka jest winna opinii publicznej odrobinę wyjaśnień.
KRYSTYNA PAWŁOWICZ – cudowne dziecko socjalizmu Kolejny poseł PIS funkcyjnym członkiem SZSP, przybudówki Polskiej…
Opublikowany przez Zbigniew Nowak Piątek, 5 lipca 2019
fot. Kancelaria Sejmu/Krzysztof Białoskórski
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU