Mecenas Michał Wawrykiewicz z Inicjatywy Wolne Sądy tłumaczy czarno na białym, jak Unia Europejska może zablokować Polsce pieniądze.
Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej odrzucił skargę Polski i Węgier, które domagały się unieważnienia mechanizmu warunkowości, czyli zasady pieniądze za praworządność, twierdząc, że jest niezgodna z traktatami unijnymi. Mateusz Morawiecki zapewnia, że mechanizm jest bezzębny i jako przykład podaje unijne dane na temat niewłaściwego wykorzystania środków publikowane przez Europejski Urząd ds. Zwalczania Nadużyć Finansowych (OLAF).
Prawdą jest, że Polska nie znajduje się w czołówce unijnych państw mających problem z niewłaściwym wykorzystywaniem unijnych pieniędzy. Szef rządu zapewnia, że kierując się tymi danymi nie może dojść do zablokowania wypłaty Polsce środków. Czy aby na pewno? Tłumaczy to w rozmowie z Onetem mec. Michał Wawrykiewicz z Inicjatywy Wolne Sądy.
Prewencyjna blokada pieniędzy
Prawnik nie może się zgodzić z twierdzeniami polityków PiS, że UE nie ma prawa wstrzymać wypłaty środków do momentu, gdy nie zostanie udowodnione, że interes budżetu Unii oraz sposób wydatkowania funduszy był zagrożony.
TSUE nie zajmował się interpretacją tego, w jaki dokładnie sposób ma być stosowany mechanizm warunkowości, badał jedynie jego zgodność z prawem Unii, którą to zgodność potwierdził.(…)Wystarczy naruszenie zasad państwa prawnego, które stwarza poważne ryzyko dla należytego zarządzania finansami w ramach budżetu UE, by wstrzymać prewencyjnie środki dla danego kraju – mówi w rozmowie z portalem.
Jak dodaje, Polska jest już w “kręgu podejrzanych”, bowiem mamy już potwierdzone wyrokami TSUE poważne naruszenia praworządności, dotyczące niezgodnego z prawem UE powołania upolitycznionej KRS, a także stworzenia nielegalnej Izby Dyscyplinarnej SN – Z przykrością powiem więc, że już dziś dajemy podstawy, by wobec nas zastosować mechanizm warunkowości – ocenia.
Hipotetyczny przykład
Mec. Michał Wawrykiewicz opisuje całą sytuację na przykładzie hipotetycznego przykładu. W małej miejscowości buduje się drogę za unijne środki. Do przetargu startuje kilka firm, a wśród nich jest firma “pana Zbyszka”. Wszyscy wiedzą, że “pan Zbyszek” jest kolegą posła partii rządzącej i dziwnym trafem akurat on wygrywa przetarg, chociaż jego oferta nie była idealna. Pozostali uczestnicy konkursu chcą się odwołać do sądu.
Jeśli sądy są sparaliżowane systemowo, jak ma to miejsce w Polsce, to nie gwarantują niezależnego rozstrzygnięcia i niezależnej kontroli. Przewidując taką sytuację KE może zawnioskować o prewencyjne wstrzymanie środków z danego funduszu, o ile występuje ryzyko niemożności oceny tej sytuacji i skontrolowania jej przez niezależny sąd – tłumaczy.
Czytaj również:
- Elżbieta Witek ma gest! Kolejna kontrowersyjna decyzja pani marszałek, niektórzy mogliby tylko o tym pomarzyć
- Rosja odpowiada na propozycje USA i wyrzuca amerykańskiego dyplomatę. Biden ostrzega: ryzyko inwazji wysokie
- Krótka pamięć Kaczyńskiego. Niedawno sam to zachwalał, dziś bezlitośnie wskazuje winnych. “Błędem było powierzenie…”
Źródło: Onet.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU