Mjr Robert Pankowski, były oficer Wydziału Wewnętrznego Komendy Głównej Żandarmerii Wojskowej od wielu lat walczy z nieprawidłowościami w polskim wojsku. Gdy okazało się, że wykryte przewinienia dotyczą wielu wysoko postawionych w KGŻW oficerów, stał się w wojsku persona non grata, podważono jego nienaganną do tej pory służbę, a on sam został z formacji usunięty, z zarzutami ujawnienia tajnych informacji oraz niewiarygodności spowodowanej chorobą psychiczną. O swoich ustaleniach, o zmowie milczenia i wzajemnym umywaniu rąk zdecydował się porozmawiać z naszą redakcją.
Gdy pod koniec października 2017 roku, minister koordynator służb specjalnych Mariusz Kamiński oraz jego prawa ręka Maciej Wąsik przedstawiali konieczność wprowadzenia do polskiego systemu prawnego instytucji “sygnalisty”, opisywali ją następująco: “Wprowadzamy instytucję “sygnalisty”, czyli osoby, która informuje o nadużyciach, o korupcji w swoim miejscu pracy. Chcemy, aby te osoby, które działają z pobudek obywatelskich, które mogą być szczególnie narażone na odwet ze strony swoich pracodawców, były poddane szczególnej ochronie prawnej”. Czy czuje się Pan takim właśnie sygnalistą?
Trudno mnie porównywać ze Snowdenem, który ryzykował znacznie więcej niż ja i miał przeciwko sobie instytucje znacznie potężniejsze, ale patrząc na innych sygnalistów z Europy może mógłbym znaleźć się na szarym końcu peletonu.
Jak długo służył Pan w Żandarmerii Wojskowej, czym się Pan zajmował, jakie były oceny roczne Pana służby? Czy można powiedzieć, że był Pan wzorowym funkcjonariuszem?
Rozpocząłem służbę w ŻW w lipcu 2000 roku z zakończyłem ostatniego dnia stycznia 2017 ze względu na “ważny interes społeczny”. W latach 2000-2004 byłem dowódcą plutonu ŻW w Gdyni, wykonywałem wojskową kontrolę ruchu drogowego, patrole piesze zmotoryzowane, interwencyjne podczas których podejmowałem działania wobec żołnierzy (w tym interwencje domowe), konwoje (podejrzanych) przestępców. Między innymi byłem dowódca konwoju ponad 20 osób na raz do sprawy kradzieży wielkiej ilości amunicji i innych środków bojowych. Jeśli chodzi o oceny prawie same piątki, a sam przebieg służby oceniany był bardzo dobrze, co potwierdza moje CV Żołnierza Zawodowego. W trakcie służby wojskowej było też wiele wyróżnień.
Jak szybko okazało się, że zgłaszane nieprawidłowości napotykają na mur ze strony Pana przełożonych? Kiedy dotarło do Pana, że służba w Oddziale Wewnętrznym i Ochrony Informacji Niejawnych KGŻW to w gruncie rzeczy pozorowanie kontroli wewnętrznej w tej formacji?
Na samym początku służby w ŻW praktycznie przy pierwszym patrolu pokazano mi, że nie ma co wykrywać nieprawidłowości wśród żołnierzy, szczególnie wysokich rangą oficerów, np. zwracać im uwagę na przestrzeganie przepisów ubiorczych. Później wykonując już zadania samodzielnie nie było zgody np. na ściganie przestępców w mundurach – pijanych kierowców lub maltretujących żony w domach rodzinnych. Właściwie przez moja nieugiętość przeniesiono mnie do Oddziału Specjalnego ŻW w Warszawie.
Po przejściu do Wydziału Wewnętrznego KGŻW w 2009 roku rozpocząłem od drobnych spraw. Np. wykryłem niszczenie mienia w jednostce ŻW. Gorzej było już z poważniejszymi sprawami. Zbiegło się to jednocześnie z przejściem płk Jędrychowskiego z funkcji Komendanta Oddziału Żandarmerii Wojskowej w Krakowie na Zastępcę Komendanta Głównego ŻW. Płk Jędrychowski zostawił w Krakowie swojego kolegę na stanowisku Komendanta Oddziału ŻW Kraków, słynnego już po publikacjach portalu Onet płk Sebastiana Kalisza, który notabene co prawda został odsunięty, ale nadal pozostaje w rezerwie ŻW, co oznacza pensję i resztę przywilejów tj. mundurówka, 13-stka, nagrody itp.. Oprócz tego że płk Jędrychowski ochraniał niektórych ze swoich kolegów z poprzednich miejsc służby, jak w przypadku sprawy afgańskich wyłudzeń mini-maxów, to całkowicie blokował sprawy nieprawidłowości wypływające w OŻW Kraków u płk Kalisza. Niestety teraz zapewne będzie bronił się postacią nieżyjącego już ówczesnego Komendanta Głównego ŻW gen. dyw. Rozmusa, gdyż do niego powinno należeć ostatnie słowo, ale po siedmioletniej służbie w Wydziale Wewnętrznym KGŻW mogę stwierdzić iż płk Jędrychowski wykorzystywał swoje przygotowanie prawnicze (oraz polityczne) do nadużywania władzy jaką dawało mu stanowisko Zastępcy Komendanta Głównego ŻW.
Dlaczego kierownictwo KGŻW tak bardzo nie chce, by Pana ustalenia ujrzały światło dzienne?
Za dużo powiązań i wspólnych interesów, bardzo duża zależność prokuratury wydział/dział wojskowy, do tego potężny nepotyzm (matki, siostry, kochanki na stanowiskach, poza tym bracia kuzynowie, siostry itd.). Ujawnienie wieloletniej bezkarności niektórych funkcjonariuszy ŻW i prokuratury wydziału/działu wojskowego oraz żołnierzy dla nich pracujących mogłaby zaburzyć wieloletni układ wzajemnie się wspierający. Tak jakby była to zorganizowana organizacja przestępcza. (wieloletnie korzyści w postaci nagród, stanowisk dodatków, przykrywania brudnych interesów, a co za tym idzie potężna władza)
Ile zawiadomień do prokuratury w związku ze swoimi ustaleniami pan złożył, ile z nich zostało w ogóle podjętych, ile umorzonych a ile jest w toku?
Złożyłem 24 zawiadomienia (których treści mogą wyczerpywać ok 40 czynów zabronionych). W związku z nimi toczy się jedno śledztwo, po programie Onet na temat molestowania kpr Anny, 10 zawiadomień jest odmówionych, ale też nie w pełni a niektóre częściowo.
Złożyłem 24 zawiadomienia (których treści mogą wyczerpywać ok 40 czynów zabronionych). W związku z nimi toczy się jedno śledztwo, po programie Onet na temat molestowania kpr. Anny. 10 zawiadomień już odmówiono wszczęcia śledztw i za wszelką cenę ratuje się reputację niektórych funkcjonariuszy ŻW, no i przez to całej formacji.
W większości nie przesłuchano świadków i odmówiono wszczęcia bo np. (zdaniem prokuratora jak ktoś odda przywłaszczone pieniądze, to jest po sprawie albo czyn nie zawiera znamion czynu zabronionego. Przykład wyłudzenia pieniędzy przez określonego podoficera ŻW z podróży służbowych. Uszczerbek na ok. 4000 zł. Prokurator wojskowy odmawia wszczęcia, bo od przełożonego tego podoficera przyjmuje za prawdę objawioną treść jego wypowiedzi, bez przeprowadzenia jakichkolwiek czynności dowodowych, o które zresztą wnioskowałem w tym zawiadomieniu. Dokonanie tych czynności potwierdziłyby oszustwo dokonane przez podoficera ŻW.
Zdaniem prokuratora, jak ktoś pobierał bezprawnie dodatek wojenny to nie ma przestępstwa. Wszystko na siłę, żeby tylko mi udowodnić że nie miałem racji (można by było napisać o tym książkę), na szczęście pracuje już nad warunkami ujawnienia tego, w jaki sposób niektórzy prokuratorzy w wojskowych mundurach odmawiali wszczynania śledztw, żeby zwykły płatnik podatku mógł zobaczyć jak w świetle prawa jest okradany.
Ilu wysokich oficerów ŻW dotyczą zawiadomienia? Jakiego rodzaju przestępstwa są w nich opisane?
Naliczyłem ok. dziesięciu wysokich rangą oficerów, których należałoby usunąć z armii. Nie do wszystkich dokumentów miałem dostęp, może po zapoznaniu się z aktami mojej sprawy znajdę jeszcze kilku, którzy mogli popełniać przestępstwa na zlecenie.
Jest bardzo wielu uczciwych i dobrze wyszkolonych żandarmów, niestety w chwili obecnej w ich szeregach znajdują się również osoby zdeprawowane, zajmujące wysokie kierownicze stanowiska.
Czy śledczy z prokuratury podejmują sprawy z należytą starannością, czy odnosi Pan wrażenie, że tam również sprawy są skazane na ich zamiecenie pod dywan i pośpieszne umorzenie?
Prawo w prokuraturze dział/wydział wojskowy w większości stanowione jest na rozkaz. To co dało się odmówić, jest odmawiane po długim czasie. Pozostałe sprawy czekają w szufladzie, jeżeli nie ma jak z nich wyjść. Jest to typowe dla wojskowych organów ścigania przeciąganie śledztwa i niedopuszczanie do materiałów mojego adwokata.
Jakie powody umorzenia postępowań przygotowawczych wskazują prokuratorzy w swoich postanowieniach? Ile takich postanowień Pan otrzymał i na ile z nich wniósł Pan zażalenia do sądu? Jaki jest dalszy los w/w zawiadomień?
Tu odpowiedź jest prosta. Nie jestem uprawniony do wnoszenia zażaleń w tych sprawach, tak stanowi prawo (nadal nie mam statusu pokrzywdzonego). Dlatego 22 zawiadomienia przekazałem prezydentowi RP Andrzejowi Dudzie i sądziłem, iż on jako zwierzchnik sił zbrojnych (prawnik) zainteresuje się stanem przestrzegania prawa w Żandarmerii Wojskowej i prokuraturze wojskowej, a z racji nadzoru nad siłami zbrojnymi jest uprawniony do pisania zażaleń na odmówione postępowania karne. Prezydent natomiast poprzez pana generała Kraszewskiego z BBN oddał zawiadomienia ŻW czym pan gen bryg. Kraszewski złamał prawo, ujawnił zawiadomienia, w tym na komendanta Głównego ŻW i jego zastępcę czyli najbardziej zainteresowanym. W ten sposób naraził na niebezpieczeństwo osoby podane w zawiadomieniu jako świadków tych przestępstw oraz zniweczył moją pracę i poświęcenie moich informatorów, którzy mozolnie zdobywali wiedzę przelaną w zawiadomieniach. Pozostaje mi tylko ujawnić ich treść opinii publicznej.
Skąd wobec Pana zarzut choroby psychicznej, używany w sprawie przeciwko Panu przez KGŻW? Mimo zgłoszonego w 2014 roku leczenia nerwicy w Klinice Stresu Bojowego Wojskowego Szpitala u doktora Piotra Ilnickiego uzyskał Pan stosowne poświadczenia bezpieczeństwa. Kto je Panu wydał? Czy choroba może w jakikolwiek sposób wpływać na postrzeganie przez Pana rzeczywistości?
Nie ma co tu kryć. Lata służby w ŻW odczułem na sobie, co objawiło się moją nerwicą pod koniec 2010 roku (nerwica nie jest choroba psychiczną). Ze szpitala zawiadomiłem KGŻW, że tam przebywam. W tej sprawie przygotowuje obecnie zawiadomienia, gdyż Żandarmeria Wojskowa oraz prokuratura weszły w posiadanie moich dokumentów medycznych w ramach procedury karnej, które później gen. Połuch w obecności gen. Jędrychowskiego okazywał wszystkim zbliżającym się do nich dziennikarzom w mojej sprawie, byle tylko nie interesowali się moją osobą i żeby zrobić ze mnie osobę niewiarygodną (jednocześnie panowie generałowie z ŻW zrobili to, o co mnie obwiniają, czyli ujawnili informacje uzyskane w ramach służby w ŻW).
Na początku 2011 roku było mi wszystko jedno, czy będę służył w ŻW czy będę cywilem. Źle się czułem z powodu lęku, jaki mi doskwierał i priorytetem dla mnie było to, żeby się go pozbyć. Ostatecznie diagnoza F 43.2 nie wykluczyła mnie ze służby. Czasami patrząc wstecz, uważam że stałem się elementem systemu, w którym zostajesz jeżeli coś na ciebie mają, a na mnie mieli moją dolegliwość. Na szczęście od tamtego czasu czułem się coraz lepiej i wróciłem do normalnych obowiązków czego dowodem mogą być moje oceny i wyróżnienia. Poza tym, co roku przechodziłem z powodzeniem badania okresowe i nikt nie miał zastrzeżeń co do mojego stanu zdrowia psychicznego. Szkalowanie i wydobywanie nielegalne przez ŻW mojej dokumentacji medycznej miało miejsce już po rozmowie z gen. Połuchem, podczas której szantażował mnie. W następstwie tego, Panowie generałowie okazali kilku nieuprawnionym osobom, w tym dziennikarzom zainteresowanym opisaniem sprawy nieprawidłowości w ŻW, moją dokumentację z leczenia tylko po to, by wszyscy uznali mnie za osobę niepoczytalną i nie wierzyli w to, co mówię na temat nieprawidłowości w ŻW.
W 2014 roku kończyło mi się poświadczenie bezpieczeństwa i w rubryce odnośnie mojego stanu zdrowia wpisałem odpowiednią formułkę oraz załączyłem odpowiedni dokument. Pełnomocnik ochrony wydający poświadczenie bezpieczeństwa natomiast dobrze zrobił, że odwiedził mjr Piotra ILNICKIEGO i rozpytał o mój stan zdrowia oraz o autentyczność załączonego przeze mnie dokumentu.
Postrzeganie przez mnie rzeczywistości nie może być zaburzone przy F43.2, poza tym przy zaburzeniach postrzegania rzeczywistości nie powinienem otrzymać poświadczenia bezpieczeństwa. Sam kiedyś zadałem pytanie Ilnickiemu, jak to jest ze mną. Wytłumaczył mi, że nie ma możliwości żebym był chory psychicznie, gdyż w mojej pracy nikt nie zauważył nietypowych zachowań u mnie, tym bardziej, iż moja praca wymaga rozmów z setkami osób, a robiłem to od lat i nigdy nie był wskazania przełożonego o skierowanie mnie na badania psychiatryczne.
22 marca 2017 roku, gdy został Pan zatrzymany przez funkcjonariuszy BSW KGP zabezpieczono w Pana mieszkaniu sprzęt: komputery, telefony, nośniki pamięci. Czy udało się Panu odzyskać materiały wówczas zabezpieczone?
Prokuratura w wojskowych mundurach do dzisiaj nie oddała mi zabranych nośników informatycznych, natomiast cudem wydobyłem je z … „chmury”, w Wigilię Bożego Narodzenia 2017 co wzmocniło mnie pod kątem wiarygodności danych, o których zgłaszałem.
Reszta materiałów została przez prokuraturę wydział ds. wojska oddana do depozytu Żandarmerii Wojskowej i nie została mi oddana, a niedługo minie rok od momentu jej zabezpieczenia. Nie wiem co tak naprawdę dzieje się z moimi osobistymi przedmiotami. Poza tym, w normalnych warunkach postępowania sporządza się kopie binarne zawartości dysków i oddaje się sprzęt osobom, od których został zabezpieczony. Od momentu postawienia mi zarzutów nie skierowano jeszcze aktu oskarżenia pomimo jak twierdzi ŻW mocnych dowodów popełnianych przeze mnie rzekomo przestępstw.
Czy wobec braku reakcji ministra Antoniego Macierewicza oraz zmiany na stanowisku szefa MON, planuje Pan podjąć próbę przekazania informacji również do ministra Mariusza Błaszczaka?
Napisałem do niego niedawno pismo z prośbą o spotkanie z wyznaczonym przez niego człowiekiem, bo jakoś nie wierzę że osobiście się ze mną spotka.
A odnośnie wspomnianego Mariusza Kamińskiego i jego projektu o ochronie sygnalistów. Czy próbował Pan skontaktować się także z ministrem koordynatorem służb specjalnych lub jego zastępcą Maciejem Wąsikiem? Biorąc pod uwagę Pana działania, to właśnie takie osoby jak Pan powinny zostać objęte szczególną ochroną a ujawnione nieprawidłowości winny być potraktowane poważnie. Czy wierzy Pan w skuteczność takich rozwiązań o ochronie sygnalistów?
Co do poinformowania Pana Kamińskiego, to poinformowałem go o najbardziej dla mnie szokującej sprawie oczywiście dotyczącej działania Oddziału Żandarmerii Wojskowej Kraków czyli płk Sebastiana Kalisza. Z treści otrzymanego pisma wynikało, iż pan Kamiński nie zajmie się tą sprawą.
Czy mur, na jaki napotyka Pan ze strony organów państwa w sprawie ujawnionych przestępstw i nieprawidłowości w ŻW nie zniechęcił Pana do zarzucenia tych spraw? Wierzy Pan w skuteczność swoich działań i to, że w sprawie finalnie będzie liczyć się prawo i sprawiedliwość?
Prawda się obroni prędzej czy później. Wiem, że bronię nie tylko siebie ale inne pokrzywdzone osoby i nie mogę się na razie zatrzymać, bo oprawcy tylko na to czekają. Jeżeli obecna władza nie zajmie się tym poważnie wierzę, że następcy będą mieli pełne ręce roboty.
Czy Pana zdaniem państwo w zakresie kontroli wewnętrznej służb działa jak należy? Zna Pan inne osoby, które podobnie jak Pan próbowały zgłaszać nieprawidłowości w służbach i zostały za to ukarane?
Co do działania Państwa to mogę jednoznacznie powiedzieć że wojskowy wymiar sprawiedliwości, szczególności do poziomu prokuratury wojskowej to jest jedna wielka porażka. Działanie na rozkaz, czasami wbrew logice i obowiązującym przepisom prawa. Mam na to mnóstwo przykładów.
Czy planuje Pan złożenie kolejnych zawiadomień o popełnieniu przestępstw?
Tak mam już kolejne materiały i będę zawiadamiał o kolejnych nieprawidłowościach w ŻW.
Rozmawiał Michał Kuczyński
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU