Jednym z priorytetów obecnego rządu jest troska o emerytów. Nie bez powodu Prawo Sprawiedliwość niosło na swoich sztandarach postulaty obniżenia wieku emerytalnego, który to sprawnie wprowadzono w życie. Reforma poprzedniego rządu choć z perspektywy państwa jak i demograficznych trendów konieczna, to wywołała szerokie społeczne niezadowolenie. Okazuje się jednak, że mimo politycznych deklaracji duża grupa emerytów została porzucona przez system, który bezdusznie nie uwzględnia wszystkich przepracowanych przez nich lat w wyliczaniu wysokości świadczenia.
Problem jest duży, ponieważ dotyczy tysięcy osób, które będą ubiegały się w najbliższych latach o emerytury i które zostaną poszkodowane niższymi niż należne świadczeniami.
Nie wszyscy emeryci będą mogli bowiem wykazać ZUS wysokości swoich zarobków. Trudności te wynikają z chaosu prawnego panującego w latach 90-tych, który został następnie uporządkowany na niekorzyść przyszłych emerytów. Po upadku PRL powstało wiele firm, z których znaczna część dosyć szybko kończyła działalność. Nie dbano często przy tym o właściwe sporządzanie i przechowywanie dokumentacji pracowniczej. Jeśli pracownik nie posiada dokumentów zaświadczających zarobki z okresu zatrudnienia w takim przedsiębiorstwie, to jego droga do roszczeń jest w zasadzie zamknięta. Zgodnie z prawem nawet właściciel firmy, który posiada jej dokumentację pracowniczą, nie może pomóc byłemu pracownikowi, ponieważ po upadłości nie ma już prawa do reprezentowania przedsiębiorstwa. Jeszcze większy problem panuje paradoksalnie w sferze archiwów, które miały specjalizować się właśnie w przechowywaniu omawianej dokumentacji. Dokumenty posiadane przez wiele z nich nie są także uznawane w ZUS, ponieważ do 2005 roku wszystkie tego typu podmioty prywatne były objęte obowiązkiem rejestracji, co nie zostało zawsze dopełnione, a problem spotęgowało wykreślanie z państwowego rejestru podmiotów, które naruszały prawo. Nawet samorząd, który jest w posiadaniu takiej dokumentacji nie może w sposób uznawany poświadczyć za pracownika, jeśli nie był organem założycielskim danego przedsiębiorstwa. Jest to efekt prawa, które uwzględnia przechowywanie dokumentacji pracowniczej tylko w związku z prowadzoną działalnością.
Można zrozumieć taki porządek prawny wokół ZUS w celach uniknięcia wykorzystywania luk sytemu, jednak oznacza on oszukiwanie pracowników, którzy uwierzyli w wiarygodność umowy społecznej jaką zawarło z nimi państwo. Ludzie płacili składki do publicznej kasy, a teraz nie mogą liczyć na spełnienie państwowej obietnicy. Pracownicy nie odpowiadają bowiem za chaos prawny lat 90-tych ani za niedopełnienie obowiązków przez prywatne archiwa czy naruszanie prawa przez ich operatorów. Emeryci stają się pokrzywdzeni za czynniki, które nie były od nich w pełni zależne. Jest to przykład, jak państwo przez lata troszczyło się o swoich obywateli. W machinie biurokratycznej żywy człowiek jest tylko nic nieznaczącym okruchem. Szczególnie trudna do zrozumienia jest ta sytuacja dziś, kiedy ciągle powtarza się o przywracaniu godności tym porzuconym przez III RP. Jednak kiedy rząd obniża wiek emerytalny wbrew logice, to równocześnie w obszarze, gdzie prawdziwa sprawiedliwość wymaga działania państwa, to ta sama administracja milczy. Rządzący skupiają się na polowaniu na ubeków, rozpamiętywaniu przeszłości, mimo to jednak nie potrafią wykorzystać swojego zainteresowania historią w konstruktywny społecznie sposób i wyciągnąć rękę do tych, których podobno mieli bronić. Jest to smutny przykład, jak prowadzi się politykę przez pryzmat konferencji prasowych i haseł wyborczych, a nie adresowania realnych problemów ludzi i naprawiania krzywd wyrządzonych przez państwo.
Źródło: interia.pl
fot. flickr/Sejm RP
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU