Trwa spór o to, kto ma decydować o tym, czy lekarz spoza UE może pracować w Polsce. Z jednej strony jest resort zdrowia, z drugiej – samorząd lekarski.
Pod koniec roku w życie weszła ustawa, która ma ułatwić ściągnięcie medyków z zagranicy. Akt prawny wprowadza dwa nadzwyczajne tryby. – Ten sporny wprowadza szybką ścieżkę dla medyków spoza UE do Polski. Główną rolę odegra w niej minister zdrowia – pisze “Dziennik Gazeta Prawna”.
Minister zdrowia może udzielić zgody na pracę na podstawie kryterów: złożenie oświadczenia o znajomości języka polskiego, wykazanie się dyplomem lekarskim czy doświadczeniem zawodowym. Dla samorządu lekarskiego sama decyzja ministra to za mało. – Nie możemy wydać zgody tylko na podstawie decyzji wydanej przez Ministerstwo Zdrowia – mówi Andrzej Matyja, prezes Naczelnej Rady Lekarskiej.
Przy takiej procedurze samorząd lekarski nie chce brać odpowiedzialności za to, kto będzie leczył pacjentów. – Samorząd lekarski nie sprowadza się do roli biernego wykonawcy decyzji Ministerstwa Zdrowia. To zbyt poważna sprawa – mów mec. Wojciech Idaszak z Naczelnej Izby Lekarskiej (NIL). NIL podkreśla, że już na etapie prac legislacyjnych, oceniał projekt jednoznacznie negatywnie.
Ministerstwo Zdrowia uważa, że lekarze stosują obstrukcję. Resort zarzuca środowisku, że nie chce dopuścić nowych osób na rynek pracy, by w ten sposób zachować monopol.
Źródło: Dziennik Gazeta Prawna
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU