Zgodnie z ustaleniami Interii, 16 października KPRM rozstrzygnął przetarg na “Przygotowanie i przeprowadzenie symulacji strategicznych z zakresu obronności”. Wynik był dość prosty do przewidzenia, bowiem jedynym oferentem, a zarazem zwycięzcą, który teraz do 11 grudnia 2020 r. ma przygotować pięć symulacji, był Wojciech Zalewski, właściciel firmy “Taktyka i Strategia”. Dzięki transakcji zainkasuje aż 249 600 zł brutto.
Nasze wydawnictwo od 1991 r. zajmuje się publikacjami o tematyce historycznej. Nasze portfolio zbudowane jest z tysięcy pozycji – gier planszowych, książek oraz czasopism – czytamy na www firmy Zalewskiego. Naszym celem jest popularyzacja militarnej historii świata oraz jej zobrazowanie za pomocą gier. Co jeszcze wiemy o firmie? Wydawnictwo jest zarejestrowane w jednym z bloków na warszawskim Ursynowie. Jego szef jest z wykształcenia geologiem. Jest znany z tego, że organizuje rekonstrukcje historyczne m.in. dotyczące bitew kampanii wrześniowej czy Cudu Nad Wisłą z 1920 r. Kiedyś współpracował z miesięcznikiem “Magia i Miecz”.– Jesteśmy firmą, która działa na tym rynku 30 lat. Po drugie, robimy takie symulacje w zasadzie na całym świecie: od Waszyngtonu po Baltic Defence College (szkoła wojskowa założona przez Litwę, Łotwę i Estonię – red.), no… w różnych miejscach – mówi Interii Zalewski.
Ćwierć miliona to mało?
Media dopytywały zwycięzcę przetargu o kwotę, za którą ma teraz wykonać zamówienia. Ponoć ćwierć miliona złotych to nie dużo, jak na takie zamówienie. – Może trzeba było podbić cenę, ale była jakaś tam konkurencja – tłumaczy Zalewski, ale zapomina, że był jednym przedsiębiorcą, który starał się o zamówienie. Mówiąc o szczegółach realizacji, odpowiada używając dość zaskakujących porównać. – To trochę jak dziennikarstwo. Pisze pan artykuł czasami ołówkiem, czasami długopisem, czasami na laptopie, a czasami na tablecie. Nie ma znaczenia, jaka to symulacja. Generalnie jest to symulacja gry wojennej z uwzględnieniem bardzo wielu aspektów. To czy ona jest rozgrywana w komputerze, czy analogowo z mapy, z punktu widzenia metodologii, nie ma znaczenia. My mamy systemy komputerowe i analogowe – objaśnia.
Oburzenie specjalistów
Okazuje się jednak, że cała sytuacja wzbudza poirytowanie w środowisku wojskowych. – Proszę zacytować mój śmieszek. Przetarg na prowadzenie analiz strategicznych dotyczących bezpieczeństwa narodowego to fatalne nieporozumienie – komentuje na łamach Interii sprawę gen. Stanisław Koziej, były szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego. – Mam 77 lat i nie przypominam sobie, aby za mojej pracy zawodowej realizowano na poważnie takie pomysły. Jeśli ktoś chce się bawić, proszę bardzo. Tylko dlaczego za publiczne pieniądze? – dopytuje.
Gen. Roman Polko dodaje: – Absolutny skandal i marnowanie pieniędzy. To 250 tys. zł wyrzucone w błoto, dobra symulacja będzie kosztowała więcej. Po co udawać, że się szkolimy? Ktoś będzie mógł zarobić, bo zrobi jakąś gierkę. Kpina i nieporozumienie. Wiem, o co chodzi. Chcą zrobić taką grę, żeby nasi zawsze wygrywali. Sam Zalewski jest trochę znany w tym gronie. – Wydał cykl albumów o kampanii wrześniowej – mówi o nim gen. Skrzypczak – Na pewno nie ma dostępu do dokumentów planistycznych według obowiązujących procedur w NATO. W Polsce można policzyć na palcach może dwóch rąk wojskowych, którzy byli dopuszczeni do planowania na tym poziomie.
Pułkownik z przeszłością
W przetargu wygranym przez twórcę gier planszowych, KPRM reprezentuje płk Krzysztof Gaj. To współtwórca Wojsk Obron Terytorialnej. Został wyrzucony ze Sztabu Generalnego jesienią 2016 r. Wszystko przez antysemickie i antyukraińskie wypowiedzi. – Jeszcze kilka lat temu był majorem, robił etaty. Czyli tworzył książkę etatową, w tabelach ujmował, jaki sprzęt należał się poszczególnym żołnierzom. Pistolet, spodnie, trampki i tak dalej. Był słabym oficerem, nigdy nie miał dostępu do materiałów tajnych specjalnego znaczenia – wspomina jeden z informatorów Interii.
Obecnie Gaj jest formalnie radcą Mateusza Morawieckiego w Departamencie Analiz Przygotowań Obronnych Administracji KPRM. Gaj i Zalewski byli też ekspertami w owianym tajemnicą Narodowym Centrum Studiów Strategicznych.
Oszczędzanie na bezpieczeństwie?
Jeśli eksperci w postaci oficerów mają złe zdanie na temat tego typu działań, należy im wierzyć. Pozostaje pytanie, dlaczego ktoś w taki sposób podchodzi do spraw bezpieczeństwa naszego kraju. Nie znamy odpowiedzi na to pytanie…
Źródło: Interia
Źródło: Flickr.com/Kancelaria Premiera
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU