Temat bohatera wydarzeń związanych z zeszłotygodniowymi wyborami Przewodniczącego Rady Europejskiej Jacka Saryusz-Wolskiego przycichł, mimo że sam europarlamentarzysta na Twitterze prawie w każdym wpisie odnosi się do motywów przeprowadzonej przez siebie wolty. Podjęta decyzja miała być heroicznym aktem sprzeciwu wobec kierunku rozwoju Unii Europejskiej, a nie, jak od tygodnia stara mu się wmówić, polityczną kalkulacją o małostkowej, zawistnej genezie.
Saryusz-Wolski jest zbyt doświadczonym politykiem i chyba nikt z zainteresowanych polityką nie łudził się co do dealu, do którego przecież musiało dojść. Polityk, jak na razie, tylko na tym stracił, m.in. członkostwo w Europejskiej Partii Ludowej, miejsce w komisjach ds. zagranicznych i konstytucyjnych oraz wszelkie funkcje związane z działalnością w Platformie Obywatelskiej. Dziś coraz więcej wskazuje na to, że czeka go jednak w miarę miękkie lądowanie. Prezes Jarosław Kaczyński pokrętnie sugeruje to w wywiadzie dla Salon24.
Tym twittem z dnia pamiętnego „moralnego zwycięstwa” 1:27 JSW wywołał lawinę spekulacji. Wtedy też na briefingu w Sejmie Jarosław Kaczyński przyznał, że przyszłość polityka jest na razie nieznana. – Nie zapraszam Saryusz-Wolskiego do PiS-u, bo zapraszam do PiS-u z reguły tych, którzy się zgłosili, a Saryusz-Wolski się nie zgłosił i nie jest też prawdą, żeby otrzymał jakieś obietnice związane z tą sprawą. Nie otrzymał żadnej obietnicy. Dotyczy to zarówno MSZ, jak i stanowiska komisarza w UE. Po prostu to, co uczynił, uczynił z motywów patriotycznych.
W wspomnianym wywiadzie prezes PiS wskazuje, że były polityk PO mógłby zająć jakieś stanowisko. Mówi o tym, że środowisko PiS jest do niego ciepło nastawione i będzie bardzo usatysfakcjonowane jeśli wyraziłby chęć współpracy. Jednak, jak zaznacza, jego kandydatura była działaniem pro bono i partia nie ma wobec niego żadnych zobowiązań.
Jarosław Kaczyński zapewne upaja się myślą, że przyszłość polityka wyższej ligi zależy od jego decyzji. Widok proszącego o łaskę widocznie sprawia wielką przyjemność naszego małego wodza. Jakiekolwiek nie byłyby kulisy całego zajścia, czy był to deal czy nie, trzeba pamiętać, że Jarosław Kaczyński wyjątkowo pogardza zdrajcami i oczekuje bezwzględnego posłuszeństwa. Jedynym, któremu udało się wrócić na łono partii był Adam Bielan, choć nie do końca wiadome jest, czy na pewno należał do rozłamowców. Jeden ze “zdrajców” Jarosław Gowin we Wprost z 2012 r. stwierdził: “To stuprocentowy cynik. Fanatyczna słuszność celów usprawiedliwia w jego oczach sięganie po dowolne środki. Nie ma w polskiej polityce człowieka równie bezwzględnego jak on”. W świetle przytoczonych słów Jacek Saryusz-Wolski musi być pewien swoich umiejętności politycznych, jeśli grając z Jarosławem Kaczyńskim nie chce tylko stracić.
fot. EPP/flickr, Shutterstock/Fotokon
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU