Każdy, kto śledzi działalność mediów publicznych doskonale wie, że te od czasów rozpoczęcia rządów Jacka Kurskiego stały się narzędziem bezczelnej propagandy, gdzie każdy chwyt jest dozwolony. Choć TVP jest powszechnie krytykowana za swoje praktyki, to w realiach wojny polsko-polskiej brakowało do tej pory naukowej analizy, która ubrałaby skalę nadużyć mediów publicznych w liczby. Tutaj jednak z odsieczą pospieszyła Rada Języka Polskiego, która w najnowszym z publikowanych „sprawozdań o stanie ochrony języka polskiego” niespodziewanie zaatakowała przemysł Jacka Kurskiego. Tym razem przyjrzano się na łamach 148-stronicowego dokumentu tzw. ”paskom grozy TVP”. Raport okazuje się dla Jacka Kurskiego druzgocący.
Celem autorów było określenie, czy zgodnie z ustawą o ochronie języka polskiego telewizja publiczna „stwarza warunki do właściwego rozwoju języka jako narzędzia międzyludzkiej komunikacji” oraz czy „zachowuje standardy obiektywizmu i niezależności”. Podstawowy wniosek raportu nie pozostawania złudzeń – ledwie „co czwarty tekst sygnujący materiał reporterski jest powiadomieniem w sensie ścisłym, tj. informacją intencjonalnie pozbawioną oceny”. Miażdżąca większość pasków tymczasem „pełni funkcje nieinformacyjne – głównie perswazyjną (wpływanie na odbiorcę), magiczną (kreacja rzeczywistości) i ekspresywną (wyrażanie emocji i ocen nadawcy)”. Nie są to pochopne wnioski, ponieważ analizie poddano 306 pasków dotyczących 13 wydarzeń społeczno-politycznych.
Autorzy podkreślili także, że masowo są stosowane ku oczernieniu grup skonfliktowanych z rządem „nieetyczne zabiegi językowe, takie jak etykietowanie, stygmatyzacja, stereotypizacja”. „Wiadomości” zostają tym samym nakierowane na ścisłe wspieranie rządu, a przekaz ma „charakter manipulacyjny”.
Jest to sytuacja wręcz bezprecedensowa, że tak odseparowana od świata polityki instytucja jak Rada Języka Polskiego została zmuszona okolicznościami do pośredniego wejścia w nurt trwającej debaty politycznej. Z tego punktu widzenia znamienny jest apel kończący raport, w którym autorzy wyrażają sprzeciw wobec zawłaszczania przez polityków języka polskiego:
„Język polski jest dobrem wspólnym wszystkich jego użytkowników, a zatem nie może być przez nikogo, zwłaszcza przez nadawcę telewizyjnego, zawłaszczany i traktowany jako narzędzie walki politycznej”.
Przykre jest, że o niektórych tak wydawałoby się oczywistych prawdach trzeba wciąż przypominać.
Źródło: tygodnikpowszechny.pl
fot. Shutterstock/Grand Warszawa
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU