Donald Tusk nie przestaje “wyprowadzać” Adama Glapińskiego z NBP. Lider Platformy Obywatelskiej użył nowego określenia.
Donald Tusk wsadził Adama Glapińskiego na konia “drożyzna”, walnął w zad i krzyknął “wio!”. I szef banku centralnego tak przemierza na tym koniu Polskę wzdłuż i wszerz z łatką czarnego charakteru drożyźnianego. To on jest osadzany przez byłego premiera w roli człowieka odpowiedzialnego za parujące z portfeli Polaków pieniądze.
Niekompetentny typ
Donald Tusk odwiedził w czwartek Dolny Śląsk. Na konferencji prasowej w Świdnicy pokazał ekspertyzy prawne dotyczące wadliwego wyboru Adama Glapińskiego na kolejną kadencję w fotelu szefa NBP. To było nawiązanie do słów, które padły na konwencji Platformy Obywatelskiej, gdzie były szef Rady Europejskiej obiecał po wygranych wyborach “wyprowadzenie” Glapińskiego z NBP.
Na spotkaniu w Dzierżoniowie mówił przede wszystkim o inflacji.
– Siedem lat byłem premierem. Wiem, że nie wszystko można przewidzieć, Ale jeśli wybieramy rząd, to nie po to, by go kochać, tylko żeby był odpowiedzialny. Tymczasem Glapiński opowiada bajki, że inflacja będzie sześcioprocentowa, a dzień później bank podaje inne dane. Firmy muszą mieć natomiast choć minimum wiedzy, by planować działalność – mówił.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU