Polityka i Społeczeństwo

Trwa konkurs na nowego Gryglasa czyli rozważania o korupcji politycznej [Opinia]

Poseł PO bezlitośnie zaorał wiceprezesa partii Gowina. Poseł Gryglas zapamięta to na długo!
Fot. Flickr

Wygląda na to, że w partii Jarosława Gowina na dobre ruszyła selekcja kandydatów na nowych Gryglasów. Dla słabiej zorientowanych w politycznych realiach przypomnę, że Zbigniew Gryglas to poseł Nowoczesnej z sejmowej kadencji 2015-2019, który opuścił klub parlamentarny partii założonej przez Ryszarda Petru i dołączył do klubu Prawa i Sprawiedliwości siadając na krzesłach kanapowej formacji Jarosława Gowina.

Gryglas bardzo się zeszmacił, aby udowodnić Jarosławowi Kaczyńskiemu, że jest dla niego przydatny i nawet dostał miejsce na liście PiS do Sejmu w 2019, ale z wynikiem poniżej czterech tysięcy głosów nie zdobył poselskiego mandatu. Po tym blamażu został wiceministrem od czegoś tam, w jakiś tam ministerstwie. Nie warto zaprzątać sobie głowy tym panem.

Wczoraj na briefingu w Sejmie trzech przedstawicieli Porozumienia Jarosława Gowina (nie znam ich nazwisk i nie kojarzę twarzy) i zaczęli namawiać do poparcia kopertowej zabawy Jacka Sasina, która wczoraj wieczorem została odrzucona przez Senat, a dziś ponownie trafi pod obrady Sejmu. Z tymi trzema i z każdymi kolejnymi będzie tak samo, jak z Gryglasem: u Gowina są spaleni, a dla Kaczyńskiego zawsze będą podejrzani.

Boleśnie przekonał się o tym radny sejmiku śląskiego Wojciech Kałuża z Nowoczesnej, który tuż przed początkiem kadencji przeszedł na stronę Prawa i Sprawiedliwości, co pozwoliło partii Jarosława Kaczyńskiego przejąć władzę w drugim pod względem wielkości województwie. Kałuża został wicemarszałkiem województwa śląskiego, ale społeczna infamia była i jest wobec niego tak ogromna, ze boi się mieszkać we własnym domu.

Za długo obserwuję politykę w naszym kraju, aby sądzić, że przypadki Gryglasa i Kałuży odstraszą następnych przed zmianą partyjnych barw dla osobistych profitów. Korupcja polityczna i polityczna prostytucja były, są i będą obecne w polityce i to nie jest specyfika polskiej polityki, ale zjawisko ogólnoświatowe.

Ci, którzy zmieniają partie, powinni oddawać mandaty zdobyte z ramienia formacji, którą opuścili, ale wiadomo, że sami tego nie zrobią, a w prawie zapisać tego nie można, ponieważ konstytucja stanowi, że mandat jest wolny. Pozostaje nam z całą surowością piętnować tych, którzy ulegli korupcji politycznej i robić to na tyle gorliwie, aby bali się mieszkać we własnych domach jak Kałuża lub znikali z parlamentu jak Gryglas. Jest to poważna przestroga dla innych skłonnych do zmiany frontu nawet, jeśli nie zawsze będzie skuteczna.

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Media Tygodnia
Ładowanie