Donald Trump jest widziany wśród wielu polityków w naszym kraju jako bliski sojusznik, zarówno po linii przyjaźni polsko-amerykańskiej jak i wspólnego rdzenia ideologicznego. Jednak wizja prezydenta USA jako gwaranta bezpieczeństwa naszego kraju, zdaje się coraz mocniej chwiać. Donald Trump z jednej strony nie potrafi bowiem obrać jednoznacznego kursu wobec Rosji, a z drugiej podejmuje decyzje, które rozmontowują, wcześniej zbudowany przez same USA, ład światowy. Nową odsłoną tego sporu jest bardzo kontrowersyjna decyzja o wycofaniu się Stanów Zjednoczonych z traktatu, który miał powstrzymać wybuch totalnej wojny nuklearnej.
“New York Times” twierdzi bowiem, że już w przyszłym tygodniu Waszyngton przekaże Moskwie, że zamierza wystąpić z traktatu INF – układu zakładającego likwidację rakietowych pocisków pośredniego oraz średniego zasięgu. Byłoby to odstąpienie od podpisanego przez Ronalda Reagana i Michaiła Gorbaczowa w 1987 roku porozumienia zakładającego całkowitą likwidację odpalanych z lądu nuklearnych i konwencjonalnych pocisków balistycznych i pocisków manewrujących o zasięgu od 500 do 5500 km.
Decyzja Trumpa oznacza otwarcie nowego etapu światowego wyścigu zbrojeń nuklearnych, w którym to Amerykanie nie chcą narzucać sobie żadnych ograniczeń. Dla Waszyngtonu uzasadnienie wypowiedzenia traktatu nie stanowi problemu, ponieważ w 2014 roku złamała go już w Europie Rosja, jednak ruch naszych sojuszników zintensyfikuje bez wątpienia działania Kremla. Z perspektywy Stanów Zjednoczonych, Rosja zdaje się być w tej grze paradoksalnie nieistotna. Moskwa już dziś posiada największy arsenał jądrowy na świecie, który mocno obciąża jej budżet. Tymi zaś, którym realnie chcą rzucić wyzwanie Amerykanie są Chińczycy, z którymi rywalizacji w pierwszej kolejności chce Donald Trump. To właśnie w Pekin wycelowane byłyby dziś zakazane klasy pocisków.
Taki ruch USA stanowi jednak kolejny krok na drodze do destabilizacji sytuacji międzynarodowej. INF został podpisany nie bez powodu, oba supermocarstwa produkowały pociski w takiej ilości, że ich odpalenie starczyłoby na kilkukrotne zmiecenie cywilizacji z powierzchni Ziemi. Z perspektywy Polski eskalacja rywalizacji atomowej jest niebezpieczna, ponieważ jako kraj peryferyjny NATO w przypadku pełnoskalowego konfliktu bylibyśmy jego pierwszą ofiarą.
Zdaje się jednak, że Donald Trump chce grać w twardą grę ze skłonnością do ryzyka. Otwartym jest jednak czy taka strategia przyniesie oczekiwane rezultaty.
Źródło: New York Times
Fot. Shutterstock/Evan El-Amin
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”220″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU