Polscy wyborcy jeszcze parę miesięcy temu żyli niepewnością związaną z datą elekcji. Teraz okazuje się, że coś podobnego może czekać Amerykanów. Prezydent Donald Trump zasugerował bowiem, że chciałby, by doszło do zmiany daty wyborów prezydenckich. Oficjalnie chodzi oczywiście o koronawirusa. Sam obecny mieszkaniec Białego Domu już wcześniej krytykował idee głosowania korespondencyjnego, które to miano by zastosować w USA w czasie epidemii.
W co gra Trump?
Prezydent USA podtrzymuje swoją negatywną opinię nt. głosowania korespondencyjnego i to mimo tego, że liczni eksperci starali się wytłumaczyć mu publicznie, że jego lęk jest bezpodstawny.
– Powszechne głosowanie korespondencyjne sprawi, że wybory w 2020 r. będą najbardziej nieprawidłowe i nieuczciwe w historii. To będzie wielki wstyd dla Stanów Zjednoczonych. Przesunąć wybory do czasu, gdy ludzie będą mogli właściwie i bezpiecznie zagłosować – napisał na Twitterze.
With Universal Mail-In Voting (not Absentee Voting, which is good), 2020 will be the most INACCURATE & FRAUDULENT Election in history. It will be a great embarrassment to the USA. Delay the Election until people can properly, securely and safely vote???
— Donald J. Trump (@realDonaldTrump) July 30, 2020
Oczywiście prawdopodobnie Trumpowi chodzi o coś zgoła innego. Dziś jego pozycja w sondażach nie wygląda dobrze. Wiele wskazuje na to, że kolejnym prezydentem może zostać jego rywal – Demokrata Joe Biden. Ten, choć także popełnia gafy, nie ma na sumieniu eskalacji konfliktu gospodarczego z Chinami i bagatelizowania epidemii koronawirusa, co początkowo robił Trump. Mało tego, ten ostatni słabnie już nawet w stanach, które zadecydowały o jego sukcesie w 2016 r. Amerykanie mają mu za złe korona-ignorancję.
To jednak nie koniec. Obecny prezydent chciał prawdopodobnie oprzeć swoją kampanię na własnych sukcesach gospodarczych. Choć te faktycznie miały miejsce, teraz, w dobie nowego kryzysu ekonomicznego, są powoli zapominane przez elektorat. Gospodarka USA skurczyła się w ostatnim kwartale aż o 32,9 proc.!
Obecna administracja robi wszystko, by reanimować rynki. Rezerwa Federalna, bank centralny USA, obniżyła stopy proc. do zera, a do tego wydrukowała masę nowych dolarów (i ma kontynuować tego typu politykę w kolejnych miesiącach), by tylko ratować sytuację. Efekty nie są jednak w pełni zadowalające, a tego typu podejście do waluty może zakończyć się wysoką inflacją.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU