W dojrzałych demokracjach przyjęło się, że rządzący wraz z otrzymaniem mandatu do sprawowania władzy biorą na swoje barki brzemię konstruktywnej krytyki ze strony opozycji. Rząd Prawa i Sprawiedliwości, jako przedstawiciel “demokracji w najdoskonalszej formie”, nie powinien obawiać się więc głosu sprzeciwu, a przede wszystkim nie potrzebuje manifestacji poparcia dla swoich działań, skoro wszelkie instrumenty władzy dostał w najważniejszej demonstracji poparcia, jaką są wybory powszechne do parlamentu. Dziś w Krakowie odbyła się “Totalna mobilizacja przeciwko totalnej opozycji”. Jej “rozmach” totalnie ośmieszył dobrą zmianę. Stuosobowy spęd tworzyły w większości środowiska nacjonalistyczne wraz z Klubami Gazety Polskiej Tomasza Sakiewicza.
Każdym razem, gdy na prawicy pada pomysł zorganizowania nowego “marszu miliona”, PiS naraża się na porównania, choćby z reżimem Kimów czy Polską Ludową, gdzie inspirowane marsze poparcia rzeczywiście miały miejsce. Po sukcesie, jaki odniosły wieczorne manifestacje, prawicowym dziennikarzom zamarzył się kolejny, pełen, ich zdaniem, wdzięcznych beneficjentów programu 500+ – zgodnie z logiką: “po co mi wolne sądy, kiedy mogę wyjechać nad polskie morze, po drodze kawkując i tankując na polskich stacjach”.
Jacek Karnowski kreślił wizję “marszu miliona” na sobotę 29 lipca i na łamach swojego internetowego portalu wpolityce.pl pisał: “Tej próbie sterroryzowania Polaków obrazami tysięcy ludzi z lampkami (tysięcy! nie setek tysięcy, i nie milionów!) trzeba się przeciwstawić. Potrzebny jest wielki marsz zwolenników rządu, zwolenników Dobrej Zmiany”. Konkurent z Gazety Polskiej Tomasz Sakiewicz zapowiadał: “Jeżeli protesty przeciwników zmian w sądach nie ustaną pod koniec tygodnia kluby Gazety Polskiej i inne organizacje zrobią ogólnopolską manifestację”, padła dzisiejsza data, 30 lipca.
Obaj dziennikarze rychło ze swoich mrzonek o wielkich marszach wycofali się rakiem, mimo to dziś zorganizowana została “Totalna mobilizacja” na krakowskim Rynku. “Pikieta” odbyła się pod pretekstem odpowiedzi na “kilkutysięczne” manifestacje przeciwko reformie Sądu Najwyższego, jednak nadrzędnym celem była chęć wyrażenia głośnego głosu sprzeciwu wobec, ich zdaniem, niszczycielskiej działalności tzw. totalnej opozycji. Wśród organizatorów znaleźli się min. ONR, członkowie Klubów Gazety Polskiej, czy “Solidarności”. Przedstawiciel „Korporacji Akademickej Akropolia Cracoviensis” w odezwie do młodych ludzi, którzy protestują w obronie sądów rzekł: “Dzisiejszy protest nie jest skierowany przeciw wam. Zwracamy się do was z prośbą o odrobinę krytycznego myślenia. O niekarmienie się informacjami z mainstreamowych mediów. Przemyślcie skutki waszego działania, wierzę w czyste intencje większości z was. Spójrzcie, pod jakimi sztandarami kroczycie!” – mówił, dumnie stojąc wśród zielonych sztandarów ONR-u.
Padły słowa, które nie zasługują na rozpowszechnianie, nawoływano do porzucenia parlamentaryzmu na rzecz autorytarnej władzy. Zaraz po tym, zapewne gruntownie wykształcony w naukach politycznych organizator kamerelanego spotkania rzucił: “Jak widać tutaj panuje prawdziwa demokracja, każdy może wyrazić swoje zdanie. Chcemy dyskutować o Polsce, Polska może być budowana według wielu różnych wizji, dlatego musimy rozmawiać w duchu troski o nią, a nie o poparcie polityczne i wyborcze subwencje!”
Marsz zakończył się odśpiewaniem polskiego hymnu, po czym głos zabrała przedstawicielka KGP, która wezwała do pomocy przy zbieraniu podpisów pod wnioskiem o reformę sądów. Rynek “opustoszał”, opozycja zamarła totalnie z wrażenia, a rząd zapewne zmobilizował się do ciężkiej pracy widząc tak wielkie zaangażowanie swoich zwolenników.
Źródło: krakow.wyborcza.pl
Fot. Flickr.com
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU