Gdy w marcu 2017 roku ówczesna szefowa rządu Prawa i Sprawiedliwości Beata Szydło zaliczyła kompromitującą porażkę 1:27 w sprawie głosowania nad przedłużeniem kadencji Donalda Tuska jako szefa Rady Europejskiej, partyjna delegacja witała ją z gigantycznym bukietem biało-czerwonych róż, a oczywistą klęskę polskiej delegacji do dziś nazywa się olbrzymim zwycięstwem. Dziś jednak okazało się, że świeżo upieczona europosłanka, crème de la crème pisowskich intelektualistów i jeszcze kilka lat temu znajdująca się w dziesiątce najbardziej wpływowych kobiet świata (wg jednego z zagranicznych magazynów) będzie mogła zapisać w swoim politycznym CV jeszcze jedną olbrzymią porażkę, również z liczbą 27 w roli głównej. Tym razem jednak upokorzenie dotyczy głównie jej samej, a nie popełniającego wówczas polityczne harakiri Jacka Saryusza-Wolskiego.
Jeszcze około godziny 15 nic nie wskazywało na to, że liderka europejskiej zostanie wystawiona do wiatru przez swoich nowych zagranicznych kolegów. Beata Mazurek, która wspólnie z byłą premier jeszcze niedawno chwaliła się skrzynkami na korespondencję ze swoimi nazwiskami, wrzuciła na Twitterze zdjęcie, na którym z kolejną gwiazdą “dobrej zmiany” Elżbietą Rafalską ostrzą już sobie zęby na umówione dla Szydło stanowisko szefowej ważnej z punktu widzenia polskich interesów komisji zatrudnienia i spraw socjalnych Parlamentu Europejskiego
Potwierdzenie teki przewodniczącej komisji miało być formalnością. W końcu może i już raz za blokowanie kandydatury Fransa Timmermannsa utrącono kandydaturę polityka PiS Zdzisława Krasnodębskiego na funkcję wiceprzewodniczącego PE, ale przecież to Bruksela, nie Warszawa i tu szanuje się prawa ugrupowań opozycyjnych i dotrzymuje umów. Do tego przecież chodziło o nie byle kogo – Szydło to nie jakiś tam szerzej nieznany w Europie intelektualista z PiS, a była premier, zdobywczyni pół miliona głosów wyborców. Okazało się jednak, że takie dokonania nikomu w PE nie imponują. W tajnym głosowaniu nad JEDYNĄ kandydaturą na przewodniczącego komisji Szydło przegrała 21:27. Wyszło na to, że trwające od wielu dni negocjacje nad wsadzeniem Beaty Szydło na cokolwiek znaczące stanowisko w brukselskiej układance spełzły na niczym.
Delegacja PiS oczywiście od razu podniosła raban, że taka decyzja unijnych komisarzy to “akt politycznej zemsty” za weto do pierwotnego planu Niemiec i Francji przy układance na europejskich szczytach.
W PE dalszy ciąg odwetu za utrącenie przez Polskę i V4 Timmermansa i Webera tzw. szpicen kandidaten i odrzucenie kandydatury @BeataSzydlo ;stoi za tym lewicowo-liberalny establishment, który ich popierał i nie może pogodzić się z porażką. To kolejny akt politycznej zemsty.
— Beata Mazurek (@beatamk) July 10, 2019
Innego zdania są jednak internauci, którzy bezlitośnie drwili z dyplomatycznych umiejętności ekipy rządzącej, podkreślając że PiS dostało to, na co sobie zasłużyło.
Mamy kolejny wielki sukces w PE!!! @BeataSzydlo wprawdzie nie została wybrana, na stanowisko przewodniczącej Komisji ds. Zatrudnienia i Spraw Społecznych, ale możemy być pewni, że TVP, premier etc, lada chwila nam uzasadnią, że to najlepsze, co się mogło wydarzyć.
— Profesor Prawak ale Lewak Wyklęty (@PrawakL) July 10, 2019
Beata Szydło została upokorzona. Jej najlepszy wynik w Polsce czy miejsce na liście 100 najbardziej wpływowych kobiet świata nic nie znaczy i nikt się z nią nie liczy.
— BWiciński (@BWicinski) July 10, 2019
Po odrzuceniu kandydatury pani Beaty Szydło na szefa komisji w PE, proponuję naturalną ewolucję wyrażenia "dypmlomatołki". Moja propozycja: "dyplomatołusze".
Zapraszam do ożywionej dyskusji.
— Bezczelny Lewak (@Lewactwo) July 10, 2019
To nie jest "pani premier"
To jest "pani nikt".
Ewentualnie –
Zero w prawdziwej polityce.#Szydło— Tomek (@TomaszBona) July 10, 2019
Niestety dla Beaty #Szydło, w świecie, w którym liczą się wartości oraz prozaiczna umiejętność zawierania sojuszy politycznych, 27 jest większe od 524 951.
— Konrad Boden (@KonradBoden) July 10, 2019
Może w PE utworzy się jakieś stanowisko ds. nic nie robienia, tak specjalnie dla #Szydło, koło gospodyń wiejskich, cokolwiek…
Aaa zapomniałem, że to nie jest parlament prezesa i stanowisk nie załatwia się przy niedzielnym rosołku u Julki.
— Mr. Heisenberg ♠️ (@Mr_HeisenbergPL) July 10, 2019
Oczywiście nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. Beata Szydło nie obejmie żadnego stanowiska, z którym wiążą się konkretne, dodatkowe obowiązki i będzie mogła robić to samo, co przez ostatnie dwa lata w kraju i to za znacznie większe pieniądze. Do tego brak umiejętności posługiwania się jakimkolwiek językiem obcym nie będzie groził kolejną kompromitacją. Ot nowy, tym razem unijnym program z oczywistym plusem. W końcu komu jak komu, to jej się to po prostu należy.
Źródło: RMF FM
fot. flickr/EC
POLUB NAS NA FACEBOOKU
[wpdevart_like_box profile_id=”539688926228188″ connections=”show” width=”600″ height=”200″ header=”big” cover_photo=”show” locale=”pl_PL”]
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU