Węgry kontynuują swoją żenującą politykę wobec Rosji. Oto minister spraw zagranicznych rządu w Budapeszcie pojechał do Moskwy, by dyskutować z na temat dostaw gazu.
W czwartek w Moskwie pojawił się węgierski minister spraw zagranicznych Peter Szijjarto. Jak sam stwierdził, wizyta w stolicy kraju-agresora miała dwa cele: „zapewnić dostawy gazu ziemnego dla narodu węgierskiego i podkreślić, że chcemy pokoju tak szybko jak to możliwe”.
Szijjarto spotkał się ze swoim kremlowskim odpowiednikiem, Siergiejem Ławrowem z którym dyskutował o zakupie surowca. Węgry, które w 2021 roku podpisały z Gazpromem umowę na dostawy rosyjskiego gazu na 15 lat, chcą dokupić jego większe ilości. Rząd w Budapeszcie już wcześniej tej zapowiadał, że nie poprze ewentualnego wprowadzenia przez UE zakazu na import rosyjskiego gazu do krajów członkowskich. Węgierski minister pochwalił się w mediach społecznościowych fotografią, na której ściska kremlowskiemu kłamcy rękę. Obaj panowie szeroko się uśmiechają. I tyle z europejskiej solidarności.
Węgrom zarzuca się, że dobijanie tego typu interesów z Rosją to w istocie finansowanie moskiewskiej agresji wobec Ukrainy.
– To nie dzięki Węgrom Rosja ma pieniądze na prowadzenie wojny w Ukrainie, gdyż na Budapeszt przypada tylko niewielka część europejskich zakupów rosyjskich surowców energetycznych – odpierał zarzuty Szijjarto w niedawnym wywiadzie dla CNN.
Szijjarto zasłynął też ze skandalicznych wypowiedzi pod adresem Polski. Po jednym z rosyjskich ataków rakietowych na Lwów, minister zasugerował, że był to efekt prowadzonej przez Warszawę antyrosyjskiej polityki.
– Nie chcemy, by do podobnych scen doszło na terenach (Ukrainy) zamieszkanych przez Węgrów albo w okolicy węgiersko-ukraińskiej granicy. A gdybyśmy przepuścili transporty broni przez nasze terytorium – albo nie daj Boże sami je dostarczali – wzięlibyśmy na siebie takie ryzyko – mówił wówczas Szijjarto.
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU