Polityka i Społeczeństwo

To wydarzenie ustali wynik wyborów. Czy Kaczyńskiemu wystarczy odwagi, aby to zrobić?

“Debata o debacie” jeszcze jest w powijakach, ale za chwilę rozkręci się na dobre. Zaciąganie wołami do studia telewizyjnego Jarosława Kaczyńskiego jest już naszą polską tradycją. Lider Zjednoczonej Prawicy jest głęboko uprzedzony do publicznych potyczek z szefami innych ugrupowań, po łomocie jaki dostał podczas debaty z Donaldem Tuskiem w 2007 roku. Generalnie nie mu się co dziwić, bo utrata otaczającego go nimbu nieomylności oraz doskonałości mogłaby przyczynić się do porażki wyborczej.

Wszystkie apele i zaproszenia są konsekwentnie od lat odrzucane, a Joachim Brudziński mówi, że prezes nie będzie uczestniczył w teatrzyku organizowanym przez media i opozycję. Słowa o tym, że prezes gra z wyższej lidze niż okręgowa są wyrazem najzwyklejszej pogardy dla przeciwników politycznych oraz ich wyborców. Prawo i Sprawiedliwość poczuło się tak pewne siebie, że ignoruje nawet swoich wyborców, którzy z miłą chęcią obejrzeliby Kaczyńskiego w starciu z Grzegorzem Schetyną.

Lider Platformy Obywatelskiej był wczoraj gościem TVN24 w programie “Fakty po faktach” podkreślając, że debata jest czymś naturalnym w państwach demokratycznych – “(…) to jest normalne w polityce, żeby rozmawiać o programie, o tym, jakie są wyzwania dla polskiej polityki.(…)Panie prezesie, proszę się nie bać” – rzucił do kamer lider Koalicji Obywatelskiej. Grzegorz Schetyna podkreślił także, że opinia publiczna oczekuje takiej debaty, żeby pokazać czym różni się wizja Koalicji Obywatelskiej i PiS-u. Zapytany czy stanąłby do debaty z liderami innych komitetów wyborczych odpowiedział, że jest na to gotowy jeżeli będą reprezentowane wszystkie komitety – “Bo nie można dyskutować w gronie opozycyjnym. Trzeba pokazać swój pogląd w kontrze do tego, co dzisiaj dzieje się i co jest polityką PiS przez ostatnie cztery lata” – wyjaśnił.

Debata przeprowadzona tylko w gronie opozycyjnym nie ma jakiegoś mocnego uzasadnienia. To tak jakby alianci zaczęli nagle strzelać sami do siebie przed ważnym atakiem osłabiając swoje siły. Znając życie doszłoby do utarczek słownych, a w takiej sytuacji PiS dostałby na talerzu przekaz o opozycji pokłóconej, która nie wie czego chce, nie może nic ustalić, a chce rządzić. Niektórzy publicyści uważają, że dyskusja w ramach samej opozycji dałaby jej paliwo, co pozwoliłoby na jakiś czas zawładnąć czasem antenowym. Sęk w tym, że media lecą za sensacją i można w ciemno założyć, że w głównych wydaniach przez dwa dni byłby pokazany np. Czarzasty kłócący się ze Schetyną. Na tej kanwie powstałyby czołówki, tytuły, leady oraz tona tekstów na ten temat. To nie jest wymarzony scenariusz dla całej opozycji, więc albo będzie debata z szefem partii rządzącej, albo nie ma co sobie tym zawracać głowy.

Źródło: TVN24
fot. Shutterstock/Fotokon

Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.

WPŁAĆ

POLUB NAS NA FACEBOOKU

Facebook Comments

blok 1

Redakcja portalu CrowdMedia.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez użytkowników.
Bartosz Wiciński

Najstarsi górale nie pamiętają od kiedy zaprząta sobie głowę polityką. Kronikarze podają datę pokrywającą się z aferą Rywina, ale wciąż trwa o to spór. Od dziecka lubił zapach porannych gazet w domu i tak mu zostało do dzisiaj. Interesuje się geografią i nie smakują mu karpie.

Media Tygodnia
Ładowanie