Mark Brzeziński, nominowany przez Joe Bidena na ambasadora w Polsce, mówił amerykańskim senatorom o swoich planach związanych z pełnieniem urzędu w Polsce.
Mark Brzeziński, syn Zbigniewa Brzezińskiego, który był doradcą ds. bezpieczeństwa narodowego prezydenta Jimmy’ego Cartera, stanął przed komisją spraw zagranicznych amerykańskiego Senatu. Mark Brzeziński został nominowany na funkcję ambasadora przez Joe Bidena. Gdy do Polski dotarła ta widomość, rząd Zjednoczonej Prawicy starał się zablokować jego przyjazd, bo wiedział co się święci. Dyplomata tylko potwierdził, że będzie walczył o wartości, które są przez PiS cały czas brukane.
Na początku przesłuchania przed komisją przypomniał o sowich polskich korzeniach. – Mój ojciec nie mówił do 15. roku życia płynnie po angielsku. “Niech żyje Polska”, “jeszcze Polska nie zginęła”, mówione po polsku, znaczyły wiele dla naszej rodziny: wspólne wartości i gotowość do ich obrony – powiedział.
Potem przeszedł do opisania swoich planów i kierunków jakie będzie realizował z pozycji ambasadora. – W rozmowach z polskim rządem będę w szczególności podkreślał znaczenie bezstronnego sądownictwa, niezależnych mediów oraz poszanowania praw człowieka dla wszystkich, w tym dla osób LGBTQI+ i członków innych mniejszości – powiedział cytowany przez Onet.pl
Mark Brzeziński zapewnił także, że będzie działał na rzecz wzmacniana relacji obronnych z Polską oraz rozwijał współpracę w dziedzinie energetyki. Senatorowie wyrazili oczekiwanie, że będzie promował wartości demokratyczne, na co odpowiedział wymownie – “absolutnie”. Dodał zdanie, które będzie długo dźwięczało w uszach polityków Zjednoczonej Prawicy, a może nawet kłuło: – Granice Polski muszą być bezpieczne, ale w Polsce powinno dojść też do odnowy demokratycznej – stwierdził.
Źródło: Onet.pl
Czytasz nas? Podobają Ci się zamieszczane przez nas treści?
Wesprzyj nas swoją wpłatą.
Wpłacając pomagasz budować Crowd Media – wolne media, które patrzą władzy na ręce.
POLUB NAS NA FACEBOOKU